Polska tenisistka sprawiła niespodziankę i wyeliminowała Francuzkę Caroline Garcię z wielkoszlemowego Australian Open 2024 w Melbourne. Niewątpliwie to ogromny sukces dla Magdaleny Fręch.
- Nie możemy mówić, że to normalna rzecz. Nasza zawodniczka jest poza TOP 60 (według symulacji rankingu na żywo zajmuje aktualnie 56. miejsce, przy. red.), a wygrała z zawodniczką, która ma na rozkładzie wiele gwiazd i wiele sukcesów. To ogromna niespodzianka. Faworytką był Francuzka i to bezsprzecznie. Kort zweryfikował jednak wszystko - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Radosław Szymanik.
Obecnie trener, a w przeszłości kapitan DavisCup, wskazał elementy, które zadecydowały o zwycięstwie polskiej tenisistki.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
- Magdalena Fręch zaczęła dobrze grać od stanu 0:2. Po nieudolnym, słabym wejściu w mecz podniosła swój poziom i wykorzystywała wszystkie słabości przeciwniczki. Ponadto była dobrze przygotowana taktycznie. Robiła wszystko zgodnie z planem. Serwowała skutecznie, bardzo mądrze się broniła, dobrze zmieniała rytm i "weszła" do głowy przeciwniczki. To był klucz do sukcesu, żeby zamącić Francuzce w głowie - dodawał.
- Odbiła piłkę trochę jak od ściany, ale z różnymi rotacjami, pod innymi kątami. To wyszło idealnie. Francuzka miała swój moment słabości, Magda to wykorzystała. Polka poradziła sobie lepiej w kluczowych elementach - kontynuował nasz rozmówca.
Rywalem Magdaleny Fręch w III rundzie będzie z Anastazja Zacharowa. Faworytką w tym starciu będzie tym razem nasza reprezentantka. Rosjanka zajmuje bowiem 190. miejsce w światowym rankingu. Radosław Szymanik z tego powodu przestrzega Fręch.
- Zdecydowanie inna sytuacja. Ma za rywalkę zawodniczkę, której nie zna tak dobrze, nie będzie mogła się tak dobrze przygotować, jak w przypadku Caroliny Garcii, kiedy to mogła przecież obejrzeć jej dużo meczów. Ponadto grały już ze sobą i znały się. Teraz w przypadku następnej rywalki będzie inaczej. Faworytką będzie Magda i z takim ciężarem będzie musiała się zmierzyć. Gdyby się udało awansować do IV rundy, to byłby to wynik spektakularny - podkreśla.
Co zdaniem naszego rozmówcy jest jest szczytem możliwości naszej tenisistki?
- Nie ma sufitu i szczytu. To wszystko jest "szklane". Można podać przykład Magdy Linette, kiedy to gdy wszystko zagra, to można zagrać świetny turniej. Magda Fręch zrobiła już to, co miała zrobić. Teraz będzie wszystko na plus, choć ugrać można naprawdę dużo. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale o miejsce w rankingu, sławę. To szansa dla niej, żeby uniknąć eliminacji do wielkich turniejów, dzięki czemu można lepiej zaplanować sezon. Magda ma się teraz przede wszystkim cieszyć grą - podsumował.
Starcie Magdaleny Fręch z Anastazją Zacharową odbędzie się 19 stycznia.
Szymon Michalski, dziennikarz WP SportoweFakty
Przeczytaj także:
To już pewne! Świetne wieści dla Magdaleny Fręch
Dwa lata temu rozbiła Świątek. Ekspert uspokaja. "Wystarczy spojrzeć"