"Nie chcą, żebyśmy wygrali". Zdumiewające słowa Ukraińca

Instagram / Na zdjęciu: Ołeksandr Dołgopołow
Instagram / Na zdjęciu: Ołeksandr Dołgopołow

Były 13. tenisista na świecie walczy na pierwszej linii frontu z Rosją. - Dwa tygodnie temu straciliśmy dobrego człowieka. Im dłużej to trwa, tym więcej ludzi wokół ciebie umiera - powiedział w rozmowie z "Daily Mail" Ołeksandr Dołgopołow.

W tym artykule dowiesz się o:

- Na pewno nie jestem już tak szczęśliwy, jak kiedyś. Życie jest bardziej stresujące. Wcześniej byłem wyluzowany, uśmiechnięty i dużo żartowałem. Nadal to robię, ale płacę za to, bo wojna wyczerpuje psychicznie - wyznał Ołeksandr Dołgopołow.

Były tenisista od 18 miesięcy walczy na froncie. Zaciągnął się do wojska i teraz jego zawodowa kariera wygląda zupełnie inaczej. Kiedy jego koledzy z kortu przygotowywali się do występu na US Open, on siedział skulony w okopie w obwodzie zaporoskim na Ukrainie.

Aktualnie o pociskach opowiada tak samo, jak kilka lat temu o tenisie. To jego codzienność. - Siedzisz tam i po kilku razach zaczynasz łapać sekwencję i trajektorię posyłanych przez Rosjan pocisków - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Rozmawiając z "Daily Mail" przebywał w swoim mieszkaniu w północnej części Kijowa. Dostał urlop i czeka na kolejną delegację na front.

W ciągu roku zmienił się, ale wciąż jest bardzo zdeterminowany. Był już świadkiem strasznych rzeczy i częściowo się do tego przyzwyczaił. Zginęli jego przyjaciele, ludzie z tej samej jednostki. - Dwa tygodnie temu straciliśmy dobrego człowieka. Miły facet, Gruzin. Przyjechał walczyć za Ukrainę. To dla nas bolesna strata, miał 25 lat. Im dłużej to trwa, tym więcej ludzi wokół ciebie umiera - powiedział Dołgopołow.

- Ma wrażenie, że partnerom nie zależy na tym, żebśmy wygrali wojnę, tylko, żebyśmy ją przetrwali. Trudno pokonać Rosjan, którzy są wspierani masą sprzętu wojskowego, a dodatkowo cały czas wysyłani na front są młodzi Rosjanie - dodał.

Problemem jest chociażby sprzętu. - Możemy mieć problem, jeśli pewnego dnia Rosjanie wystawią 15 opancerzonych pojazdów, a my będziemy mieć ich pięć. Mają przewagę w sprzęcie i ludziach, dlatego jest ciężko - przyznał były tenisista.

Teraz sam nie śledzi już tenisa, nie pamięta, kiedy oglądał jakiś mecz. - Znam wyniki, widzę, co się dzieje, bo śledzę to na X (dawniej Twitter - przyp. red.). Wydaje mi się, że to jakieś inne życie - skwitował.

- Wszystkie plany na przyszłość wstrzymałem. Niczego nie planuję. Wybiegam tylko o dzień, dwa lub trzy do przodu. Nie można inaczej, kiedy jest się na wojnie - zakończył.

Czytaj też: 
Pięciosetowy mecz na zwieńczenie sezonu. Utalentowany Serb z prestiżowym tytułem
Rosjanie napisali o Świątek. Byli bardzo szczerzy