To z pewnością najbardziej utytułowana para deblowa ostatnich lat. Barbora Krejcikova i Katerina Siniakova grały razem w tourze od 2018 roku i wygrały wszystkie najważniejsze turnieje.
Czeszki siedmiokrotnie triumfowały w imprezach Wielkiego Szlema, po dwa razy w Australian Open, Roland Garros, Wimbledonie i raz w US Open. W 2021 roku sięgnęły po złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio oraz zwyciężyły w prestiżowych WTA Finals.
Sezon 2023 był trudny dla obu tenisistek. Po triumfie w Australian Open pojawiły się problemy zdrowotne, które utrudniły walkę o wyższe cele. Po zakończeniu zmagań w turnieju finałowym Pucharu Billie Jean King reprezentantki naszych południowych sąsiadów zdecydowały się na trudny krok.
ZOBACZ WIDEO: Powiedział o kolejnym wyzwaniu Igi Świątek. "To wyczerpujący turniej"
- To była inicjatywa z mojej strony, chciałam małej zmiany. Doszłyśmy do porozumienia i na pewno nie mamy nic przeciwko ponownemu spotkaniu. Myślę, że przerwa może nam przynieść korzyści i możemy wrócić jeszcze silniejsze - powiedziała Siniakova w rozmowie dla portalu Blesk.
Siniakowa powiedziała, że chce nadal grać w deblu, ale najważniejsza będzie dla niej kariera singlowa. Po triumfie w zawodach WTA 250 w Nanchangu udało jej się wrócić do Top 50. Aktualnie jest 45. rakietą globu. Jej przyjaciółka i była partnerka, Krejcikova, zakończyła sezon na 10. pozycji.
Dziennikarka Stephanie Myles poinformowała, że Czeszki już znalazły nowe partnerki. Krejcikova będzie występować w parze z Niemką Laurą Siegemund, która dopiero co wygrała WTA Finals w duecie z Wierą Zwonariową. Natomiast Siniakova miała dojść do porozumienia z Australijką Storm Hunter, która zakończyła sezon 2023 jako najlepsza deblistka świata.
Trzeba mieć na uwadze, że w 2024 roku odbędą się w Paryżu letnie igrzyska olimpijskie. Wobec powyższego nie można wykluczyć, że Krejcikova i Siniakova zdecydują się na wspólny występ. W turnieju olimpijskich mogą bowiem startować tylko pary złożone z tenisistek z jednego kraju.
Czytaj także:
Triumf miejscowego idola na otwarcie ATP Finals. Stefanos Tsitsipas nie mógł wiele zrobić
Pierwszy trzysetowy mecz w ATP Finals. Doszło do niespodzianki