6:1, 6:1 - Iga Świątek gładko wygrała z Magdą Linette na turnieju WTA 1000 w Pekinie. Raszynianka zameldowała się w ćwierćfinale imprezy w stolicy Chin.
Na pomeczowej konferencji prasowej Świątek była pytana m.in. o to, jak przyzwyczaiła się do pozycji nr 2 na świecie. Przypomnijmy, że po US Open Polka (odpadając w 4. rundzie) straciła prowadzenie w światowym rankingu na rzecz Białorusinki Aryny Sabalenki.
- Szczerze mówiąc, przed US Open byłam rozdarta, czy naprawdę chcę dalej zmuszać się i grać w każdym turnieju, aby walczyć o pierwsze miejsce na koniec roku. Ale po US Open zdałam sobie sprawę, że są ważniejsze rzeczy, którymi muszę się zająć. Czasami lepiej jest podejść do tego spokojnie - stwierdziła Świątek na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta
Była liderka rankingu (otwierała go przez 75 tygodni) przyznała, że w ostatnim czasie "trochę zmieniła nastawienie".
- Zmieniłam je, aby po prostu stać się lepszą zawodniczką. Na pewno nie jestem typem tenisistki, która chce grać w każdym turnieju, tydzień po tygodniu. Muszę mieć życie i równowagę. Długo byłam numerem 1 w rankingu. Czuję, że zasługuję na czas, aby się trochę przegrupować, a potem stać się lepszą - wyjaśniła.
- Czuję także, że tenis sprawia więcej radości, gdy masz przerwy. Możesz wrócić i być głodniejszą gry. Oczywiście ciężko o to, bo jesteśmy jedną z nielicznych dyscyplin, która ma tylko sześć tygodni przerwy. W tenisie coraz trudniej jest zatrzymać się, zastanowić się i wybrać właściwe turnieje - dodała Iga Świątek, podkreślając w tym aspekcie rolę swojego sztabu.
W ćwierćfinale China Open Polka zagra ze zwyciężczynią meczu Caroline Garcia (Francja) - Anhelina Kalinina (Ukraina).
Po turnieju w Pekinie Świątek ma w planach jeszcze jeden występ - na WTA Finals w meksykańskim Cancun (29 października-5 listopada).
Czytaj także: Imponująca postawa Świątek w meczu z Linette. Ekspert: To odpowiedź na krytykę
Czytaj także: Dawid Góra: Historyczny mecz bez historii [OPINIA]