Nowa liderka światowego rankingu WTA, która zastąpiła na tym miejscu Igę Świątek, w pewnym momencie półfinału z Madison Keys nie utrzymała nerwów na wodzy. W trakcie drugiego seta, który finalnie zakończył się porażką dla Aryny Sabalenki, rzuciła co sił rakietą i przeklęła.
Choć na koniec to Białorusinka mogła cieszyć się z awansu do finału US Open, w którym zmierzy się z Coco Gauff, to jej emocjonalne zachowanie w trakcie meczu z Keys jest szeroko komentowane.
Po nieudanym zagraniu na początku drugiego seta wściekła tenisistka zmierzała w kierunku swojego sztabu i głośno krzyczała. W pewnym momencie Białorusinka podeszła w stronę, gdzie znajdował się jej trener, rzuciła rakietą i od razu chwyciła za drugą, a przy tym siarczyście zaklęła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Małysz wspomina wielką wpadkę. Nauczyciele byli bezlitośni
Po zachowaniu Sabalenki można wnioskować, że była wściekła na swoją rakietę. To częsty obrazek, że tenisiści za swoje niepowodzenia obwiniają sprzęt, czasami go niszczą, a czasem po prostu zmieniają. Krzycząc "su*a", najprawdopodobniej miała na myśli właśnie rakietę.
Tak też sytuację widzieli prowadzący popularny na platformie X profil The Tennis Letter i nawet pokusili się o humorystyczny komentarz, że "Sabalenka nie była zadowolona z rakiety, którą zaoferował jej trener".
Do sprawy odniósł się także profil Ukrainian Tennis. Według niego, Sabalenka w tym momencie nie wykazała szacunku do swojej rywalki. "Rakieta strzela raz w roku, więc dlaczego ku**a dzieje się to w półfinale?! "Su**a" - takie słowa miała wypowiedzieć Białorusinka pod adresem swojej rakiety.
Ukraińcy dodali komentarz od siebie: "Szacunek do rywala? Zdecydowanie nie o taką numer 1 WTA na świecie chodzi".
Czytaj również:
Smutny widok. Tak wygląda ranking po awansie Sabalenki do finału
Gwiazda z USA głodna zwycięstwa z Sabalenką