Duet Polaków w ćwierćfinałach w Kozerkach. Tak skomentowali awans

Materiały prasowe / Piotr Kucza / Maks Kaśnikowski w Lotto Kozerki Open 2023
Materiały prasowe / Piotr Kucza / Maks Kaśnikowski w Lotto Kozerki Open 2023

Kacper Żuk oraz Maks Kaśnikowski pozostają kandydatami do zwycięstwa w Challengerze w Kozerkach. Polacy powiedzieli, co okazało się najważniejsze w wygranych w środę meczach drugiej rundy.

Jako pierwszy zagrał w środę Kacper Żuk, który rozpoczął swój mecz z Viktorem Durasoviciem jeszcze przed południem. Polak poradził sobie w trzech setach z Norwegiem, który w pierwszej rundzie sprawił niespodziankę i wyeliminował rozstawionego z numerem drugim Jorisa De Loore.

- Znałem przeciwnika i wiedziałem, że lubi grać bardzo agresywnie. Taktyka była taka, żeby dać mu grać i popełniać błędy. Zagrywałem głębokie piłki. Trudnym dla mnie fragmentem był intensywny początek drugiego seta, ale sam byłem sobie winny przez zbyt krótkie piłki - opowiada Kacper Żuk.

Reprezentant Polski przegrał drugiego seta i zamknął mecz w trzeciej partii. - Było w niej jeszcze trudniej. Wiedziałem, że muszę podnieść poziom. Na szczęście popełniałem już mniej prostych błędów. Choć dałem się przełamać, to byłem w grze. Cały czas czułem, że mogę odrobić stratę i walczyłem do końca meczu - analizuje Kacper Żuk.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Jako drugi do ćwierćfinału w Kozerkach awansował Maks Kaśnikowski. Polak zwyciężył w dwóch setach z Peterem Gojowczykiem. Polak rozpoczął dobrze mecz i potrzebował na rozstrzygnięcie pierwszego seta nieco ponad pół godziny. Na nieco mocniejszy opór natknął się w drugim secie.

- Do pewnego momentu grałem bardzo dobry mecz i nie do końca wiem, jak to się stało, że moja gra popsuła się. Tak jakbym bał się wygrać. Wstrzymywałem rękę, a serwis mi nie siedział. Potrzebowałem czasu, żeby znów trochę przyspieszyć - wspomina Maks Kaśnikowski.

- Wydaje mi się, że miałem bardzo wysoki procent pierwszego podania. To ważne w moim tenisie i pozwala mi wygrywać wiele punktów. To element, który zdecydował o zwycięstwie - dodaje Kaśnikowski.

W ćwierćfinale Kacper Żuk rozegra mecz z rozstawionym z numerem szóstym Eliasem Ymerem. Z kolei przeciwnikiem Maksa Kaśnikowskiego będzie Jesper de Jong, który przystąpił do Challengera w Kozerkach z numerem piątym.

- Przegrałem z nim dość niedawno i mam nadzieję na skuteczny rewanż. Poprzedni mecz był na korcie ziemnym, także na twardej nawierzchni liczę na inne granie. Trzeba będzie uważać głównie na odwrotny forhend De Jonga, to chyba jest jego najsilniejsza broń - zapowiada Maks Kaśnikowski.

Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty