Trzysetowa batalia Huberta Hurkacza. Ten mecz trzymał w napięciu!

Getty Images / Mert Alper Dervis/Anadolu Agency  / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Mert Alper Dervis/Anadolu Agency / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz rozegrał we wtorek trudny pojedynek w ramach I rundy zawodów ATP Masters 1000 na kortach twardych w Cincinnati. Podobnie jak kilka miesięcy temu w Miami o zwycięstwie rozstrzygnął tie-break trzeciego seta.

Hubert Hurkacz (ATP 20) po raz pierwszy od 2020 roku (Paryż-Bercy) nie został rozstawiony w zawodach rangi ATP Masters 1000 i już w I rundzie mógł tracić na wymagającego rywala. Ostatecznie Polak w ramach Western & Southern Open 2023 wylosował na początek kwalifikanta, którym został Thanasi Kokkinakis (ATP 78).

W marcu nasz tenisista obronił pięć meczboli i pokonał Australijczyka 6:7(10), 7:6(7), 7:6(6) w II rundzie zawodów Miami Open. Z tego względu ich pojedynek w Cincinnati zapowiadał się interesująco. Ostatecznie 26-latek z Wrocławia wygrał wtorkowy bój 7:6(2), 3:6, 7:6(1).

Emocje już w pierwszym secie

Przy dobrej dyspozycji serwisowej obu graczy można było się spodziewać, że przełamań będzie jak na lekarstwo. W premierowej odsłonie Hurkacz miał w sumie trzy break pointy, lecz niewiele mógł zrobić. Zarówno w drugim, jak i w ósmym gemie tenisista z Adelajdy uratował się skutecznym pierwszym podaniem. W 10. gemie Australijczyk znalazł się o krok od przegrania seta, ale w momencie zagrożenia posłał wygrywający forhend, po czym zdobył kolejne dwa punkty i wyrównał na po 5.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

Jeśli natomiast chodzi o Kokkinakisa, to początkowo szczytem jego marzeń było doprowadzenie do stanu równowagi przy serwisie wrocławianina (trzeci i dziewiąty gem). Potem pojawiły się jedyne w secie break pointy, które były skutkiem błędów Polaka przy siatce. W momencie zagrożenia nasz reprezentant posłał skuteczne pierwsze podanie, a następnie zagrał nieco ryzykowną akcję serwis i wolej.

Przełamań w partii otwarcia nie było, dlatego potrzebny był tie-break, co jest już tradycją w starciach obu panów. 13. gema świetnie otworzył "Hubi". Po głębokim odegraniu wypracował mini przełamanie na 2-0 i szybko podwyższył na 4-1. Po zmianie stron Polak zaskoczył przeciwnika świetnym returnem, a następnie wywalczył cztery piłki setowe. Wyraźnie sfrustrowany Australijczyk wpakował slajsa w siatkę i premierowa odsłona dobiegła końca.

Tylko jedno przełamanie

Ale Hurkacz nie poszedł za ciosem w drugim secie. Polak obniżył skuteczność trafienia pierwszym podaniem do poniżej 50 proc, a to mogło zwiastować tylko problemy. Już w drugim gemie Kokkinakis wypracował break pointy, które były skutkiem błędów wrocławianina. Przy drugiej okazji 27-latek powalczył o punkt, a Polak sprezentował mu przełamanie psując piłkę przy siatce.

Zdobycie przełamania wyraźnie uskrzydliło Australijczyka, który pewnie wygrał serwis i wyszedł na 3:0. Potem mógł jeszcze przełamać podanie "Hubiego" w szóstym i ósmym gemie. Hurkacz nie bez trudu uratował serwis i przedłużył seta. Niestety niewiele zrobił, aby wrócić do gry w drugiej odsłonie. Jedynego break pointa miał w siódmym gemie, ale wymiana padła łupem tenisisty z Antypodów, bo Polak wyrzucił bekhend. Finalnie Kokkinakis zamknął partię w dziewiątym gemie, wykorzystując ku temu drugiego setbola.

Znów rozstrzygnął tie-break

Na początku decydującej odsłony Hurkacz musiał się mieć na baczności. Zdarzały się mu momenty braku koncentracji, przez które wpadał w poważne tarapaty. W trzecim gemie wrócił ze stanu 0-30. W piątym prowadził już 40-0, ale świetnie returnujący rywal wypracował break pointa. W momencie poważnego zagrożenia Polak wszedł w kort i skończył punkt forhendem. Ostatecznie zdołał utrzymać podanie i wyjść na 3:2.

Po zmianie stron role się odwróciły. To Hurkacz miał swoje szanse. Najpierw jednak wyrzucił return. Przy drugim break poincie Australijczyk posłał skuteczny bekhend po krosie, a przy trzecim trafił forhendem. Kolejną okazję Polak miał w 12. gemie. Wówczas po akcji zakończonej smeczem uzyskał piłkę meczową, ale Kokkinakis jeszcze raz uratował podanie.

Ostatecznie losy pojedynku rozstrzygnęły się w tie-breaku trzeciego seta. W rozgrywce tej Hurkacz dał koncert, bo stracił zaledwie punkt. Już na samym początku zagrał odważnie na returnie i skończył kilka piłek. Na zmianie stron Polak prowadził 5-1, a po chwili miał już kolejne meczbole. Przy drugim Kokkinakis zepsuł return i pojedynek dobiegł końca.

Panowie spędzili na korcie trzy godziny i 8 minut, w ciągu których doszło tylko do jednego przełamania. Hurkacz nie wykorzystał żadnego z ośmiu break pointów, ale był skuteczniejszy w obu tie-breakach. Do tego posłał 13 asów, zanotował 54 wygrywające uderzenia i 45 błędów własnych. Kokkinakis miał 4 asy, 5 podwójnych błędów, 31 kończących zagrań i 43 pomyłki. Tenisiści rozegrali w sumie 253 punkty, z których 132 zdobył reprezentant Polski.

Hurkacz awansował do II rundy zawodów ATP Masters 1000 na kortach twardych w Cincinnati. Już w środę czeka go kolejne interesujące spotkanie. Na jego drodze stanie bowiem Chorwat Borna Corić, który w stanie Ohio broni wywalczonego rok temu temu mistrzostwa.

Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 6,600 mln dolarów
wtorek, 15 sierpnia

I runda gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska) - Thanasi Kokkinakis (Australia, Q) 7:6(2), 3:6, 7:6(1)

Czytaj także:
Tak wygląda sytuacja Igi Świątek. Zobacz ranking po turnieju w Montrealu
Wielkie zmiany w rankingu ATP. Złe wieści dla Hurkacza i Zielińskiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty