Iga Świątek pokonując Karolinę Muchovą na korcie Philippe'a Chatriera obroniła wielkoszlemowy tytuł (---> RELACJA) oraz "jedynkę" w światowym rankingu. Po finałowym, trzysetowym starciu na konferencji prasowej padło jednak pytanie o "trójkę".
Otóż jeden z dziennikarzy zapytał zwyciężczynię French Open o "wielką trójkę" kobiecego tenisa, w której skład miałyby wchodzić Iga Świątek, Aryna Sabelenka i Jelena Rybakina. Polka odpowiedziała bardzo stanowczo.
- Czy w kobiecym tenisie powinniśmy wziąć pod uwagę wielką trójkę, czy może pierwsza rakieta powinna się wyróżniać? Nie analizuję tego. Wy, dziennikarze, sami to wymyśliliście - powiedziała wprost Iga Świątek, cytowana przez serwis sport.pl.
- Rozumiem, że podoba się to zarówno tobie, jak i fanom, natomiast ja staram się skupić na swojej pracy - dodała raszynianka podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap
- W każdym turnieju "na mączce" grałam w tym sezonie niezwykle konsekwentnie, docierając do ćwierćfinału, półfinału, finału. Wygrana w Stuttgarcie, wygrana tutaj. Skupiam się na sobie i nie przejmuję się pozostałymi dwiema zawodniczkami - zakończyła wypowiedź tenisistka.
Rakieta numer jeden świecie oceniła także poziom tegorocznej edycji French Open. - Powrót tutaj jako obrończyni tytułu nie należał do komfortowych - przyznała.
- Wydaje mi się, że zeszłoroczny turniej wyglądał inaczej. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się utrzymać koncentrację oraz dyscyplinę przed każdym meczem. Nastawiałam się w odpowiedni sposób - odpowiedziała Iga Świątek.
Czytaj także:
"Cała na biało". Tak Iga Świątek wyszła na finał Rolanda Garrosa
"Te detale". Tylko spójrz, co Świątek miała na rakiecie