Ćwierćfinałowy pojedynek Roland Garros 2023 pomiędzy Stefanosem Tsitsipasem a Carlosem Alcarazem zapowiadał się bardzo ciekawie. Tymczasem okazał się jednostronny. Grek nie miał broni, by skutecznie przeciwstawić się Hiszpanowi i przegrał 2:6, 1:6, 6:7(5).
Podczas pomeczowej konferencji prasowej Tsitsipas był w bardzo złym nastroju. Swoją niemrawą postawę zwłaszcza w dwóch początkowych setach wytłumaczył tym, że na kilka godzin przed wyjściem na kort zażył tabletkę z melatoniną - substancją stosowaną przy kłopotach z zasypianiem.
- Nie uważam, że on zaprezentował się wyjątkowo, ale na pewno był świetny. Tyle że w dwóch pierwszych setach nie było wiele gry. Czułem się senny, jakbym był "wyłączony" - mówił.
- Jedną z rzeczy, których będę starał się unikać w przyszłości, to tabletki z melatoniną i drzemki przed meczem, ponieważ najwyraźniej to nie działa - przyznał.
- W swoim pierwszym gemie serwisowym zastanawiałem się, dlaczego nie czuję adrenaliny i stresu. Byłem spokojniejszy niż zwykle. Przed meczem próbowałem się zdrzemnąć około 20 minut, czego zwykle nie robię. Prawdopodobnie z tego powodu mój początek był tak zły - powiedział.
- Mój harmonogram w ostatnich dniach nie był łatwy. Poprzednie mecze kończyłem wieczorem, co zaburzyło mój rytm dobowy. A podczas takich turniejów sen i właściwa regeneracja są kluczowe - podkreślił.
Tsitsipas nie chciał jednak odbierać zasług Alcarazowi, z którym przegrał piąty raz w ich piątym meczu. - Nie zamierzam mu niczego umniejszać. Zasłużył na wygraną. Ja po tej porażce czuję się dotknięty, ale to pokazuje, jak tenis wiele dla mnie znaczy. Gdyby było inaczej, byłby to zły znak - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"