Przypomnijmy, że w Paryżu konferencja prasowa jest w przypadku Igi Świątek podzielona na pytania od zagranicznych i krajowych dziennikarzy. Po meczu z Xinyu Wang "polska" część spotkania z mediami została nagle przerwana. Wszystko przez to, że Świątek została zapytana o to, czy słyszała o zamieszaniu z udziałem Aryny Sabalenki na konferencjach podczas Rolanda Garrosa.
- Co do Aryny, usłyszałam, że nie wzięła udziału w konferencji, ale do końca nie wiem, jaki był powód. Chyba nie czuła się komfortowo... - powiedziała Świątek, po czym wypowiedź Polki została przerwana.
- OK, to tyle - podkreśliła moderatorka konferencji, po czym Świątek powiedziała: - w rozmowie z dziennikarzami, kontynuując poprzednią myśl. Wtedy osoba prowadząca spotkanie już nie pozostawiła wątpliwości i je zakończyła.
- Ok, ok, wybaczcie, to tyle - to można było usłyszeć z jej ust (cytat sport.pl).
ZOBACZ WIDEO:Zadał pytanie o Messiego. Tak odpowiedział “Lewy”
Wtedy też okazało się, że zostały złamane wcześniejsze ustalenia z polskimi dziennikarzami, ponieważ każdy z nich miał zadać jedno pytanie, a tak się nie stało.
Portal sport.pl otrzymał stanowisko WTA w sprawie przerwanej konferencji Igi Świątek. Słowa organizacji brzmią kuriozalnie.
- Przepraszamy za nieporozumienie, ale zabrakło nam znajomości języka polskiego i zakończyliśmy konferencję prasową z powodu braku czasu - czytamy w informacji przekazanej przez organizację WTA.
Zamieszanie związane z Sabalenką trwa od kilku dni. Białorusinka najpierw otrzymywała pytania dotyczące wojny w Ukrainie od ukraińskiej dziennikarki. Gdy już stwierdziła, że nie chce na ten temat więcej się wypowiadać, to oznajmiła, iż nie będzie brała udziału w oficjalnych spotkaniach z mediami, lecz z wybranymi dziennikarzami. Organizatorzy Rolanda Garrosa przystali na jej prośbę.
Czytaj także:
Taylor Fritz przegrał z rywalem i z publicznością. Latynosi w natarciu