Tak szybko jak wchodzi się na szczyt, można też z niego spaść - nie ma drugiej dyscypliny jak tenis, w której to powiedzenie tak bardzo sprawdzałoby się. Wszystko za sprawą punktów przyznawanych w turniejach WTA.
To właśnie na ich podstawie tworzony jest ranking tenisistek, w którym od ponad roku niekwestionowaną liderką jest Iga Świątek. Najwięcej można zyskać za triumfy w wielkich szlemach. Dla zwyciężczyni przyznawane jest aż 2000 punktów.
Świetnie punktowane są także zawody ranking WTA 1000, czyli najważniejsze turnieje po wielkich szlemach. Za triumfy w nich tenisistki otrzymują po około 1000 punktów.
Ogromne wyzwanie
W tym wszystkim jest jedno "ale". Gdy w jednym roku dana tenisistka wygra turnieje najwyżej punktowane, w kolejnym na tych samych zawodach nie może już nic zyskać. Może tylko obronić np. 2000 punktów w przypadku turnieju wielkoszlemowego albo około 1000 "oczek" przy zmaganiach rangi WTA 1000.
ZOBACZ WIDEO: Niespodzianka na finiszu sezonu. "To nie wchodzi w grę"
Dlatego po jednym świetnym sezonie, gdy kolejny nie jest już zbytnio udany, przez stratę punktów można bardzo szybko spaść w rankingu. W turniejach każdy wynik słabszy niż przed rokiem, to odjęcie u danej zawodniczki punktów, wynikających z różnicy pomiędzy premią punktową za wcześniejszy triumf a rundą, którą w następnym roku osiągnęła tenisistka.
Dla przykładu jeśli obrończyni tytułu w zawodach, gdzie za triumf otrzymuje się 1000 punktów, w kolejnym sezonie też dotrze do finału, ale go przegra, to od jej dorobku w rankingu odejmie się 350 punktów, bowiem dla finalistki przewidziane jest 650 "oczek".
Dlatego gdy Iga Świątek osiągała niesamowite serie zwycięstw i zdobywała za kolejne triumfy mnóstwo punktów, można było mieć obawy, jak będzie wyglądał dla niej kolejny sezon. W 2023 roku niewiele jest bowiem turniejów, w których liderka światowego rankingu może zyskać. W wielu zawodach broni tytułów i tak jak niedawno w Stuttgarcie może co najwyżej obronić wywalczone przed rokiem "oczka", dzięki kolejnemu triumfowi. Na razie obrony punktów wychodzą jednak Świątek więcej niż dobrze i raszynianka wciąż pewnie prowadzi w rankingu.
Sięgnąć po "koło ratunkowe"
Jednym z wyjątków w 2023 roku, gdzie Iga Świątek będzie mogła zbudować przewagę, jest prestiżowy turniej WTA w Madrycie, który rozpocznie się już we wtorek 25 kwietnia, a zakończy w piątek 7 maja. Polka podejdzie do niego z czystym kontem: nie będzie bronić żadnych punktów, bowiem przed rokiem wycofała się z rywalizacji w Madrycie z powodu kontuzji.
Tym samym Świątek będzie miała podwójną motywację. Jeśli wygra, zdobędzie aż 1000 punktów, a to byłaby ogromna zaliczka dla liderki rankingu przed kolejnymi turniejami, gdzie bronić będzie 900 punktów za zwycięstwo w Rzymie i aż 2000 za triumf w Roland Garros.
Po obronie tytułu w Stuttgarcie Iga Świątek ma nadal 8975 punktów w rankingu WTA i ciągle jest zdecydowaną liderką. Druga Aryna Sabalenka, która w niedzielę w Niemczech przegrała z Polką w finale 3:6, 4:6, ma 6891 "oczek" (szczegóły TUTAJ). Jeśli Polka wygra w Madrycie, to znów będzie blisko 10 tys. punktów w rankingu i wywalczy sobie spore "koło ratunkowe" przed rywalizacją w Rzymie i Paryżu.
Jako najwyżej rozstawiona tenisistka w 1. rundzie w Madrycie Iga Świątek ma wolny los. W drugiej jej przeciwniczką będzie Brytyjka Emma Raducanu lub tenisistka z eliminacji. Transmisje z turnieju w Canal Plus Sport, a wynikowe relacje na żywo na WP SportoweFakty.
Punkty do rankingu WTA za turniej WTA w Madrycie:
I runda - 10 punktów
II runda - 35 punktów
III runda - 65 punktów
IV runda - 120 punktów
Ćwierćfinał - 215 punktów
Półfinał - 390 punktów
Finał - 650 punktów
Triumf - 1000 punktów
Czytaj także: Walka o ogromne pieniądze. Tyle można wygrać w Madrycie