To właśnie w Splicie Kacper Żuk odniósł życiowy sukces. Dwa lata temu na kortach ziemnych zwyciężył pierwszy raz w karierze challengera. Teraz, aby dostać się do głównej drabinki, musiał przejść przez kwalifikacje.
Ta sztuka mu się udała, bowiem wyeliminował zarówno Niemca Maksa Hansa Rehberga, jak i Chorwata Nino Serdarusicia. W pierwszej rundzie głównego turnieju jego rywalem był Argentyńczyk Mariano Navone.
Mimo że początek należał do 228. tenisisty światowego rankingu ATP, to nasz zawodnik szybko odrobił stratę podania. W siódmym gemie to on po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszedł na prowadzenie (4:3).
Jednak Navone tak szybko jak Żuk odrobił stratę. To jednak na niewiele się dla niego zdało, bo po chwili po raz drugi z rzędu nie utrzymał swojego podania. W dziesiątym gemie Polak postawił kropkę nad "i", wykorzystując drugą piłkę setową.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
Już na starcie II partii nasz tenisista nie wykorzystał okazji na przełamanie. To się zemściło w szóstym gemie, kiedy to bez straty punktu wygrał Argentyńczyk przy podaniu swojego rywala. Jednak podobnie jak w pierwszym secie, momentalnie doszło do odrobienia straty.
Ostatecznie o końcowym wyniku tej odsłony zadecydował tie break. Lepiej rozpoczął go Navone, który prowadził 3-1 z mini przełamaniem. Wtedy cztery punkty z rzędu zdobył Żuk i to on był z przodu (5-3).
Przewagę mini przełamania szybko stracił, ale i tak przy swoim serwisie zapewnił sobie setbola. Tych łącznie miał cztery i dopiero przy ostatnim udało mu się zakończyć ten pojedynek. Argentyńczyk bronił się jak tylko mógł, ale to nie wystarczyło na Polaka.
Kolejnym przeciwnikiem Żuka będzie rozstawiony z "trójką" Słowak Norbert Gombos.
Split Open, Split (Chorwacja)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 73 tys. euro
wtorek, 11 kwietnia
I runda gry pojedynczej:
Kacper Żuk (Polska, Q) - Mariano Navone (Argentyna) 6:4, 7:6(8)
I runda gry podwójnej:
Jason Taylor (Australia) / Kai Wehnelt (Niemcy) - Piotr Matuszewski (Polska) / Oleg Prihodko (Ukraina) 6:4, 7:6(4)
Przeczytaj także:
Kolejny dreszczowiec z udziałem Huberta Hurkacza