W czwartek Hubert Hurkacz (ATP 12) zadebiutował w turnieju Millennium Estoril Open. Na portugalską mączkę przyjechał w "trybie awaryjnym", jako tzw. Emergency Substitution. Tuż przed rozpoczęciem zmagań organizatorzy stracili parę ważnych gwiazd. Nasz tenisista zdecydował się zmienić plany i stawił się w Estoril, gdzie został rozstawiony z drugim numerem.
Starcie mistrzów Poznań Open
Hurkacz otrzymał na początek wolny los. Jego pierwszym przeciwnikiem został Bernabe Zapata Miralles (ATP 43). Polak i Hiszpan są rówieśnikami (rocznik 1997). W 2015 roku spotkali się w szwajcarskim Klosters, w ramach 1/8 finału mistrzostw Europy juniorów, gdzie tenisista z Półwyspu Iberyjskiego zwyciężył 2:6, 6:4, 6:3.
Jeśli chodzi o zmagania na zawodowych kortach, to w Estoril doszło do ich pierwszego pojedynku. Było to starcie dwóch graczy, którzy w przeszłości triumfowali w challengerze Poznań Open. "Hubi" dokonał tego w 2018 roku, natomiast jego czwartkowy rywal w sezonie 2021. Nie ulega wątpliwości, że mączka jest nawierzchnią, na której Hiszpan czuje się najlepiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!
Warto zauważyć, że pochodzący z Walencji 26-latek zaliczył już w tym roku kilka turniejów na nawierzchni ziemnej. W lutym bowiem poleciał do Ameryki Południowej, gdzie osiągnął m.in. półfinały w Buenos Aires i Rio de Janeiro. W imprezach tych za każdym razem eliminował go późniejszy mistrz (odpowiednio Carlos Alcaraz i Cameron Norrie). Takie wyniki oznaczały, że dopiero co wkraczający na mączkę Hurkacz mógł spodziewać się trudności.
Nerwowy tie-break
Już pierwsze gemy pokazały, że niełatwo będzie wskazać faworyta. Obaj panowie prezentowali dobry poziom, dlatego nie doszło do choćby jednego przełamania. Okazji ku temu było niewiele. W szóstym gemie przed stratą serwisu uratował się Hurkacz, który po chwili miał swoje szanse. Zapata Miralles zamknął jednak gema ze stanu 0-40, zdobywając pięć punktów z rzędu. W końcowej fazie seta wrocławianin musiał się mieć na baczności. W 10. gemie był dwie piłki od porażki, ale w ważnym momencie wspomógł się serwisem.
Ponieważ przełamań nie było, decydujący okazał się tie-break. Rozgrywkę tę Hurkacz rozpoczął znakomicie. Szybko zdobył cztery punkty i prowadził wysoko tuż przed zmianą stron. Gdy zanosiło się na pewne zakończenie 13. gema przez Polaka, pojawiły się problemy w postaci niewymuszonych błędów. Nasz reprezentant zmarnował dwa setbole, posyłając forhend w aut i zrobiło się po 6. Po zmianie stron Zapata Miralles mógł nawet wyrwać seta, ale Hurkacz uruchomił serwis. Po chwili miał trzecią piłkę setową i tym razem to Hiszpan przegrał krótką wymianę.
Sinusoida Hurkacza
Mogło się wydawać, że udane zakończenie partii otwarcia uskrzydliło Polaka. Już w drugim gemie kolejnego seta wypracował on dwa break pointy, lecz przełamania nie wywalczył. Wówczas role się odwróciły i do akcji wkroczył Hiszpan. Zapata Miralles uzyskał break pointa, a nasz reprezentant nie wytrzymał ciśnienia i popełnił podwójny błąd. W takich okolicznościach doszło do pierwszego w meczu przełamania, a walencjanin prowadził 2:1.
Utrata serwisu podziałała na Hurkacza mobilizująco. Po zmianie stron Polak przejął inicjatywę w wymianach i wykazał się wielką solidnością. Posyłał głębokie forhendy, a jego przeciwnik mylił się. "Hubi" szybko wywalczył trzy break pointy na powrót do gry. Przy drugim Zapata Miralles wyrzucił forhend i na tablicy wyników było po 2.
Wydawało się, że Polak pójdzie za ciosem. Utrzymał podanie na 3:2, a następnie był niezwykle wyrównany szósty gem. Hiszpan obronił break pointa, wygrał serwis, a potem... doszło do powtórki z pierwszej fazy seta. Hurkacz zapłacił wysoką cenę za niewykorzystanie swoich szans i po podwójnym błędzie oddał podanie w siódmym gemie. Zapata Miralles zrobił wszystko, aby skorzystać z tego prezentu. Dwukrotnie utrzymał serwis, a w dziesiątym gemie wykorzystał pierwszą piłkę setową.
Niesamowity gem rozstrzygnął mecz
Trzecia partia rozpoczęła się fatalnie dla naszego reprezentanta. W gemie otwarcia Hurkacz bardzo łatwo stracił serwis, a jego rywal natychmiast podwyższył na 2:0. Polak nie zamierzał poddawać się bez walki. Wygrał podanie, a potem doszło do niezwykle zażartego czwartego gema. Niewiarygodne rzeczy działy się wówczas na głównej arenie. Hiszpan w momencie zagrożenia potrafił w wielkim stylu minąć wrocławianina i to w beznadziejnej sytuacji.
Złożony z aż 24 punktów gem okazał się kluczowy dla losów trzeciego seta i całego pojedynku. Utrzymanie serwisu wyraźnie wzmocniło Zapatę Mirallesa. Hurkacz był bardzo niezadowolony ze swojej postawy. Frustracja tylko potęgowała kolejne błędy. W piątym gemie Polak znów łatwo stracił podanie, a Hiszpan natychmiast zwiększył przewagę na 5:1. W tym momencie było już jasne, że nie wypuści z rąk wielkiego zwycięstwa. W ósmym gemie szybko wypracował dwa meczbole i przy pierwszym zakończył pojedynek.
Po dwóch godzinach i 27 minutach Zapata Miralles wygrał 6:7(7), 6:4, 6:2. Tym samym odniósł największe w zawodowej karierze zwycięstwo (wcześniej pokonał 14. na świecie Taylora Fritza w II rundzie Rolanda Garrosa 2022). W czwartek zachował więcej zimnej krwi w ważnych momentach. Obronił aż 11 z 12 break pointów i postarał się o cztery przełamania. Panowie rozegrali w sumie 218 punktów, z których 117 wygrał Hiszpan.
W swoim debiucie w Estoril rozstawiony z "dwójką" Hurkacz odpadł już po pierwszym pojedynku, na etapie II rundy. Teraz uda się do Monte Carlo, gdzie w niedzielę rozpocznie się prestiżowa impreza rangi ATP Masters 1000. Natomiast Zapata Miralles powalczy w piątek o półfinał portugalskich zawodów, a jego przeciwnikiem będzie oznaczony szóstym numerem Serb Miomir Kecmanović (ATP 40).
Millennium Estoril Open, Estoril (Portugalia)
ATP 250, kort ziemny, pula nagród 562,8 tys. euro
czwartek, 6 kwietnia
II runda gry pojedynczej:
Bernabe Zapata Miralles (Hiszpania) - Hubert Hurkacz (Polska, 2) 6:7(7), 6:4, 6:2
Czytaj także:
Złe wieści dla Huberta Hurkacza. Wielkie zmiany na czele rankingu
Idze Świątek odpisano 1000 punktów. Zobacz, jak teraz wygląda ranking WTA