Maks Kaśnikowski stosunkowo późno rozpoczął starty w 2023 roku. Wszystko na skutek kontuzji, którą 20-latek odniósł pod koniec ubiegłego roku w Zielonej Górze. Pierwszym startem Polaka był Puchar Davisa, w którym przegrał w dwóch setach z Kaichim Uchidą.
Następnie polski tenisista wybrał się do Monastyru, na dwa turnieje ITF M15. W pierwszym z nich Kaśnikowski dotarł do ćwierćfinału, a w drugim wygrał. Zawodnik trenujący na co dzień w Akademii Tenisowej w Kozerkach zdobył tym samym drugi tytuł w swojej karierze, po ubiegłorocznym sukcesie we Wrocławiu.
Po udanych występach w Tunezji Polak postanowił startować na wyższym szczeblu i bierze udział w challengerach. Przed tygodniem startował w Les Franqueses del Valles. Teraz udał się do Girony na turniej ATP Challenger 75.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"
W katalońskiej miejscowości polski tenisista nie dostał się do drabinki głównej i musiał przebijać się przez eliminacje. W nich na początek pokonał po dwusetowym pojedynku Nikolę Milojevica, ale następnie przegrał z Titouanem Droguetem.
Kolejnym startem Kaśnikowskiego będzie challenger w Barletcie. Polak do końca maja broni bardzo małej ilości punktów, więc ma szansę na spory awans w rankingu.
Eurofirms Girona - Costa Brava, Girona (Hiszpania)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 73 tys. euro
niedziela-poniedziałek, 26-27 marca
II runda eliminacji gry pojedynczej:
Titouan Drouget (Francja, 2) - Maks Kaśnikowski (Polska) 6:1, 6:7(1)
I runda eliminacji gry pojedynczej:
Maks Kaśnikowski (Polska) - Nikola Milojević (Serbia, 12) 7:6(5), 6:4
zobacz też:
Organizatorzy Miami Open stawiają na równość. Zależy im na tym od lat
Wiele polskich sukcesów w ostatnich latach. Miami Open sprzyja Biało-Czerwonym