Magdalena Fręch dostała się do turnieju głównego WTA Miami jako szczęśliwa przegrana z eliminacji. W nim zwyciężyła z Eriką Andriejewą, ale w drugiej konfrontacji z Warwarą Graczewa poprzeczka okazała się zawieszona zbyt wysoko. Przeciwniczka zwyciężyła przekonująco 6:1, 6:2.
Polka wygrała tylko trzy gemy, z czego dwa, w których serwowała. Początki były jeszcze obiecujące, ponieważ Magdalena Fręch obroniła własne podanie przy pierwszej okazji. Gem zakończył się energicznym oraz dokładnym serwisem Polki do środka, na który Warwara Graczewa odpowiedziała zbyt dalekim returnem. Takich serwisów brakowało w późniejszej fazie meczu.
Przeciwniczka wcześnie przejęła inicjatywę i pojedyncze przebłyski Magdaleny Fręch nie wystarczyły na dużo. Konfrontacja zakończyła się po nieco ponad godzinie i to Warwara Graczewa pozostała w rywalizacji o turniejowe zwycięstwo w Miami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"
Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"