Iga Świątek wprost o swoich oczekiwaniach. Dojrzałe podejście liderki

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Nie skupiam się na obronie tytułów - przyznała otwarcie Iga Świątek podczas dnia medialnego przed turniejem w Dosze. Polka wypowiedziała te słowa w miejscu, gdzie rozpoczęła się jej passa 37 zwycięstw z rzędu.

W tym artykule dowiesz się o:

Osiem wygranych turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe, passa 37 meczów bez porażki i wypracowanie ogromnej przewagi w rankingu WTA - rok 2022 był wymarzony dla Igi Świątek.

Teraz Polka wraca do miejsca, w którym rozpoczął się jej zwycięski marsz. Jak sama przyznała, nie zamierza się skupiać na obronie tytułów.

- Czuję, że każdy rok to inna historia, tak samo każdy turniej. Po prostu nie ma sensu myśleć o zeszłym roku, porównywać go do trwającego i myśleć, że to to samo - mówiła podczas dnia medialnego w Dosze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!

- W ciągu roku wiele rzeczy może się wydarzyć. Chcę po prostu rozpocząć ten turniej jak każda inna zawodniczka, bo taka jest rzeczywistość. Wszyscy zaczynamy z tego samego miejsca - dodała.

Świątek mówiła także, że jej celem było zostanie liderką rankingu, ale nie spodziewała się, że to stanie się już w 2022 roku. Była zaskoczona tym faktem, ale nie myślała o tym, tylko skupiała się na swojej pracy.

- Są chwile, kiedy na pewno możesz poczuć presję, poczuć, że każda zawodniczka chce grać przeciwko tobie swój najlepszy tenis. Z drugiej strony przez większość czasu czuję to samo i chcę pracować w ten sam sposób - tłumaczyła.

21-latka podkreśliła, że przez większość czasu czuje się tą samą zawodniczką, która ciągle chce się rozwijać.

Przypomnijmy, że przed rokiem w Dosze zdeklasowała w finale Anett Kontaveit 6:2, 6:0. Teraz zacznie od pojedynku z lepszą w meczu Elise Mertens - Danielle Collins.

Czytaj także:
Wspaniałe wieści dla Magdy Linette. Zobacz najnowszy ranking WTA
Świątek oczarowała w Katarze. W takiej odsłonie rzadko ją oglądamy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty