To wielkie niebezpieczeństwo dla Linette? Fibak zwraca uwagę na jedną rzecz

Getty Images / Andy Cheung oraz PAP/Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Magda Linette, w kółku Wojciech Fibak
Getty Images / Andy Cheung oraz PAP/Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Magda Linette, w kółku Wojciech Fibak

- Magda już grała te mecze jak TOP 10 światowego rankingu - mówi dla WP SportoweFakty Wojciech Fibak o postawie Linette w Australian Open. Zwraca uwagę jednak na jeden fakt, który może utrudnić jej marsz po kolejne sukcesy.

W tym roku na Australian Open nastąpiło wielkie przełamanie Magdy Linette. Polka, która wcześniej nie potrafiła dojść dalej niż do III rundy turnieju wielkoszlemowego, w Melbourne zachwyciła. Pokonała wiele wyżej notowanych zawodniczek i awansowała do półfinału imprezy.

"Grała bohatersko"

O finał walczyła z piątą rakietą świata Aryną Sabalenką, która w tym roku jeszcze nie przegrała. I Polka znakomicie rozpoczęła, bo od przełamania, a pierwszy set grała kapitalnie i ostatecznie przegrała dopiero po tie-breaku. W drugim jednak rywalka już dominowała i to ona w sobotę powalczy o tytuł.

- Magda grała bohatersko. Wspaniale poruszała się po korcie. Prezentowała elegancki, piękny tenis. Broniła się wspaniale, kontrowała kiedy trzeba. To wielki sukces Magdy. W pierwszym secie walczyła jak równa z równą. Od kilku miesięcy oglądamy nową Sabalenkę. Kiedyś nie była moją faworytką, ale teraz gra dużo rozsądniej - ocenia Wojciech Fibak.

- W drugim secie dopadła ją znakomita dyspozycja Sabalenki. Nasza zawodniczka rozegrała męczące cztery mecze. Nie spodziewaliśmy się, że pokona Kontaveit, Aleksandrową, Garcię, Pliskovą. Ja po cichu liczyłem na Polkę. Ona gra znakomicie mecze z wielkimi tenisistkami - twierdzi mistrz Australian Open w grze podwójnej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka

A Sabalenki i Rybakiny powinna się obawiać także liderka światowego rankingu WTA. - Będą głównymi rywalkami Igi w sezonie - twierdzi Polak.

Marsz po czołową dziesiątkę?

Dzięki znakomitemu występowi w Melbourne, Linette awansowała na najwyższe miejsce w karierze w rankingu WTA. 22. lokata sprawi, że będzie rozstawiona w wielu turniejach, co będzie skutkowało tym, że w pierwszych rundach będzie się mierzyć z niżej notowanymi rywalkami. A wiemy, że często Polka szczęścia nie miała i trafiała już w I rundzie na zawodniczki z czołówki rankingu.

A dobre występy w kolejnych turniejach windowały Polkę dalej w zestawieniu. Czy czołowa dziesiątka rankingu jest w jej zasięgu w tym sezonie?

- Magda już grała te mecze jak TOP 10 światowego rankingu. W kobiecym tenisie jednak trudno coś prorokować. My ją w Poznaniu zawsze znaliśmy bardzo dobrze, wiedzieliśmy, że jej potencjał jest większy. Nie wiadomo jednak, co będzie dalej. Trzeba się cieszyć tym, co jest - twierdzi Wojciech Fibak.

- Jest wiele przykładów tenisistek np. Badosa, Osaka, Kontaveit, Ostapenko czy Sakkari, które awansowały do pierwszej piątki, a później się rozsypywały - dodaje były zawodnik.

To wielkie niebezpieczeństwo dla Linette?

Styl Magdy Linette pomaga jej jednak w grze z wyżej notowanymi zawodniczkami. Fibak zwraca uwagę, że Polka będzie musiała sprostać nowemu wyzwaniu.

- Magda może wygrywać wiele meczów z najlepszymi na świecie. Sztuką jest pokonywać te niżej klasyfikowane, nieznane dziewczyny, gdzie ona będzie prowadzić grę. Linette uwielbia grać z kontry, w AO oddawała inicjatywę i przynosiło jej to skutki. To ona teraz ma wygrywać, atakować, i to zupełnie inne wyzwanie. Wierzę, że sobie z tym da radę - przyznaje mistrz Australian Open.

Warto wspomnieć, że Linette miała wsparcie w boksie od wielkich postaci polskiego tenisa. Jedną z nich była Agnieszka Radwańska, która w swojej karierze na Australian Open także dochodziła do półfinału.

-  Może to też pobudzi Agnieszkę Radwańską, która oglądała ten mecz i inne wyczyny Magdy. Azarenka też jest matką, a awansowała do półfinału. Może Polka wróci. Z pewnością gdyby to zrobiła, to wygrałaby wiele spotkań, bo jej technika dla innych jest bardzo nieprzyjemna. Szczególnie na trawie, dostałaby kilka dzikich kart i odnosiłaby sukcesy - kończy Wojciech Fibak.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Nerwowy, ale zwycięski. Stefanos Tsitsipas w finale Australian Open

Źródło artykułu: WP SportoweFakty