Fibak z radą dla Linette. "Trzeba to wykorzystać"

PAP/EPA / JAMES ROSS / Na zdjęciu: Magda Linette
PAP/EPA / JAMES ROSS / Na zdjęciu: Magda Linette

Magda Linette wyeliminowała Caroline Garcię i zagra o półfinał Australian Open. Jej rywalką będzie była liderka rankingu Karolina Pliskova. - Nie jest zbyt ruchliwa i trzeba to wykorzystać - radzi Polce były tenisista, Wojciech Fibak.

Przed trwającym Australian Open praktycznie wyłącznie zastanawiano się nad tym, jak daleko zajdą Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Zdecydowanie na bocznym torze była reszta Biało-Czerwonych. Tymczasem trwa drugi tydzień rywalizacji, do którego przystąpiło dwoje Polaków. Ale nie ci wcześniej wymienieni!

W poniedziałek awans do ćwierćfinału wywalczyła Magda Linette w singlu oraz Jan Zieliński w deblu. Dla poznanianki jest to życiowy sukces, bowiem przed turniejem w Australii najdalej w Wielkim Szlemie zaszła do trzeciej rundy.

Wychowani na tych samych kortach

Linette urodziła się w Poznaniu i reprezentuje barwy miejscowego AZS-u. Tego samego co największa gwiazda w powojennej historii polskiego tenisa - Wojciech Fibak. Co ciekawe, to właśnie w Australii odniósł on swoje jedyne wielkoszlemowe zwycięstwo, w deblu wraz z Kimem Warwickiem pokonał Paula Kronka i Cliffa Letchera 7:6, 7:5. Miało to miejsce w 1978 roku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: taka lewa noga to skarb. Pięknie to podkręcił!

- Bardzo dobrze znam Magdę, bo ona tak jak ja jest z Poznania i reprezentuje AZS, czyli moją sekcję rodzinną. Na tych kortach odbywają się turnieje Grand Prix Wojtka Fibaka, więc często ją tam widzę, znam całą jej rodzinę. Zawsze razem z całą sekcją wierzyliśmy w Magdę, oczywiście odnosiła sukcesy, ale mogła odnosić jeszcze większe i to stało się w Australii - powiedział nam były polski tenisista.

Linette wraca do bardzo dobrej dyspozycji, którą prezentowała przed obostrzeniami covidowymi. Po imprezie w Melbourne awansuje w rankingu z 44. miejsca na przynajmniej 28. pozycję. Pytanie wobec tego rodzi się jedno: skąd tak późny wystrzał formy?

- Dotąd może była trochę wrażliwa, delikatna. Według mnie, kiedy grała z utytułowanymi tenisistkami, to się nigdy o nią nie bałem. Natomiast kiedy rywalizuje z takimi nieznanymi, to wtedy gra nerwowo i nie prezentuje swojego najlepszego potencjału - stwierdził.

Wyżej notowane rywalki kluczem do sukcesu

To, że Linette potrafi grać z rywalkami z najwyższej półki, wiemy bardzo dobrze. Wystarczy choćby przypomnieć zeszłoroczny Roland Garros. Pierwsza runda, po przeciwnej stronie siatki rozstawiona z "szóstką" Ons Jabeur, obecnie wiceliderka rankingu. W tamtym momencie Tunezyjka była jedną z kandydatek do końcowego triumfu. Po pierwszym secie wygranym przez nią 6:3 w 30 minut wydawało się, że za moment Polka zakończy swój udział.

Rywalizacja toczyła się jednak jeszcze dwie godziny, a na koniec był szok. Nasza tenisistka wygrała dwa kolejne sety 7:6(4), 7:5 i wyrzuciła z turnieju jedną z najgroźniejszych rywalek Świątek w walce o końcowy triumf.

Magda Linette sprawiła sensację w pierwszej rundzie Roland Garros (fot. Antonio Borga/Eurasia Sport Images/Getty Images)
Magda Linette sprawiła sensację w pierwszej rundzie Roland Garros (fot. Antonio Borga/Eurasia Sport Images/Getty Images)

W Australii jej pierwszą przeciwniczką była Mayar Sherif. W tym pojedynku to Linette była faworytką, jednak w rankingu plasowała się tylko dziewięć miejsc wyżej. Mecz lepiej rozpoczęła Egipcjanka, ale nasza tenisistka opanowała sytuację i wygrała pierwszego seta. W drugim już dominowała.

Kolejne spotkania to mecze z tenisistkami, które są w czołowej "20". Jednak zarówno Anett Kontaveit, jak i Jekaterina Aleksandrowa nie znalazły sposobu na niżej notowaną Polkę. W poniedziałek do grona zawodniczek odprawionych przez naszą tenisistkę dołączyła Caroline Garcia, czwarta rakieta świata.

- Cieszę się, że teraz grała z trzema tenisistkami wyżej notowanymi od niej. W ten sposób nie było u niej nerwowości, czuła swobodę - przyznał nasz rozmówca. Właśnie w spotkaniach z takimi rywalkami były tenisista był spokojny o zawodniczkę AZS-u Poznań.

"Przereklamowali ją"

"Ostatnia Francuzka rywalizująca w grze pojedynczej na Australian Open nie znalazła odprężenia, które pozwoliłoby jej grać swój najlepszy tenis. Pomimo dobrego początku meczu oraz energicznego i nieustępliwego dopingu entuzjastycznej grupy francuskich kibiców, Garcia po prostu przegapiła ten mecz" - tak spotkanie Garcii z Linette relacjonowała francuska gazeta "L'Equipe".

"Odkąd Iga Świątek została wyeliminowana, to Garcia była główną faworytką" - dodawał serwis RMC Sport.

To tylko pokazuje, jak wysokie były oczekiwania we Francji pod względem ich rodaczki. Idealne spojrzenie na to ma przebywający właśnie w tym kraju Fibak.

- Jestem we Francji, tutaj mocno przereklamowali Garcię. Ciągle wszyscy w telewizji, a także w gazecie "L'Equipe", którą czytam codziennie, pompowali, że wygra turniej - wyznał.

- Tak się stało, że grała bardzo nerwowo, podobnie jak w Roland Garros. Tam zawsze są duże oczekiwania wobec niej, bo gra u siebie - dodał nasz rozmówca.

Po spotkaniu Francuzka przyznała, że miała problemy z opanowaniem emocji. Garcia robiła co mogła, ale to nie wystarczyło. - Grała dobrze, była solidna. Rozegrała swój mecz, zawsze była blisko. Trochę irytujące było to, że nie mogłam ułożyć swojej gry, zmienić kierunku - mówiła o Linette po tym spotkaniu cytowana przez "L'Equipe".

Była liderka rankingu na horyzoncie

Już w środę ponownie ujrzymy w akcji polską tenisistkę. Po raz trzeci w tym turnieju powalczy ona o życiowy sukces, jakim byłby awans do półfinału wielkoszlemowej imprezy. Po przeciwnej stronie siatki stanie była liderka rankingu, Karolina Pliskova. Będzie to dziewiąte spotkanie tych zawodniczek, bilans jest bardzo korzystny dla Czeszki (6-2).

To jednak nie ma większego znaczenia. Dwa z tych spotkań rozegrane były w 2022 roku, natomiast reszta... sześć lat temu. W zeszłym sezonie Pliskova pokonała Polkę w pierwszej rundzie US Open po zaciętej rywalizacji trwającej ponad dwie i pół godziny 6:2, 4:6, 7:6(8). Linette wzięła rewanż w listopadzie, wygrywając w Pucharze Billie Jean King 6:4, 6:1.

- Pliskova ma szybką rękę, gra bardzo szybko forhendy, bekhendy i serwisy. Natomiast nie jest zbyt ruchliwa i trzeba to wykorzystać, ale oczywiście nie jest to proste. Ona jest jednak wysoka, ma duży zasięg i całe życie gra w taki sposób. Potrafi sobie radzić z taktykami, gdy ktoś chce ją rozgonić po korcie - ocenił nadchodzącą rywalkę Polki Fibak.

Jednak według triumfatora Australian Open w deblu, znaczenie będzie miało to, kto do tej rywalizacji podejdzie jako faworyt. W jego ocenie rola ta przypadnie 31. rakiecie świata.

- Czeszka jest tenisistką, która była liderką rankingu WTA. To też wspaniale, że nie będzie takiej presji na Magdzie. Ona nie będzie faworytką i w takich okolicznościach prezentuje swój najlepszy tenis - stwierdził.

- Tak naprawdę, to ona nie ma żadnych słabości. Znakomicie się rusza, ma świetną technikę - dodał.

Uniknęła "wielkiej trójki"

Nasz rozmówca jest zdania, iż Pliskova nie należy do tenisistek, które mogą liczyć się w walce o końcowy triumf. Jest on zadowolony, że udało się uniknąć starcia na tym etapie z Jessicą Pegulą, Jeleną Rybakiną i Aryną Sabalenką.

- Ćwierćfinał Australian Open to wielki sukces, a do tego ta piękna przygoda w Australii może jeszcze trwać. Mimo wszystko na takim etapie Pliskova nie jest najtrudniejszą przeciwniczką - zakończył Fibak.

Jednak jedna z trzech wymienionych tenisistek to potencjalna rywalka Linette w półfinale. Mowa o Białorusince, która również w środę powalczy o awans do kolejnej rundy. Po przeciwnej stronie siatki stanie Donna Vekić. To właśnie Sabalenka będzie faworytką pojedynku z dużo niżej notowaną Chorwatką.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Przeczytaj także:
Zrobiła to niemal identycznie. Tak Magda Linette zakończyła mecz [WIDEO]
Linette właśnie rozbiła bank. Tyle zarobiła za awans

Źródło artykułu: WP SportoweFakty