W poniedziałek Hubert Hurkacz awansował do 2. rundy wielkoszlemowego Australian Open. Sklasyfikowany na 11. miejscu w światowym rankingu tenisista pokonał Pedro Martineza 7:6(1), 6:2, 6:2. Po meczu Polak nie krył zadowolenia ze swojej dyspozycji.
- Cieszę się bardzo z dzisiejszego meczu. Przez całe spotkanie bardzo dobrze serwowałem i to wywierało presję na przeciwniku i mogłem agresywniej returnować. Grałem też solidnie przy siatce i jestem zadowolony. To ogromna przyjemność występować na tej arenie przy tak fantastycznej publiczności - cieszył się po swoim zwycięstwie Polak.
W 2015 roku Hurkacz dotarł w Melbourne do finału juniorskiego turnieju w grze podwójnej. Seniorskie starty w australijskim szlemie nie były jednak dla niego do tej pory aż tak udane. Polak nigdy nie przeszedł 2. rundy. Już w środę będzie miał szansę to zmienić i zmierzy się o awans do 1/16 finału z Lorenzo Sonego.
- Bardzo lubię Australię i spędzanie w niej czasu także poza kortem! Zawsze jest tu fantastyczna atmosfera w czasie rozgrywek i nie mogłem się doczekać pierwszego meczu w turnieju. Chcę tu grać najlepiej jak potrafię i żeby elementy, nad którymi pracowaliśmy z trenerem w ostatnim czasie dobrze tu funkcjonowały - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski z trofeum, PZPN szuka selekcjonera, okienko transferowe - Z Pierwszej Piłki
Najlepszy polski tenisista przed imprezą w Melbourne występował z polską drużyną w United Cup. Hurkacz wygrał mecze z Aleksandrem Bublikiem i Stanem Wawrinką, a przegrał z Matteo Berrettinim i Taylorem Fritzem. Półfinalista Wimbledonu z 2021 roku zwrócił uwagę, że był to bardzo udany turniej, a atmosfera w polskim zespole była wspaniała.
- To był bardzo udany event, zarówno sportowo, jak i organizacyjnie. Możliwość zagrania z Igą, Magdą, Alą, Weroniką, Łukaszem, Kacprem i Danielem była świetnym doświadczeniem, a atmosfera w naszym zespole była wspaniała. Przy tak rozbudowanym turnieju, przy tej liczbie grup i drużyn zdarzają się niedogodności. Myślę, że gdyby były cztery grupy po cztery drużyny format byłby lepszy, co nie zmienia faktu, że był to bardzo fajny turniej - wyjaśnił wrocławianin.
W Brisbane doszło do wyjątkowej sytuacji. Hubert Hurkacz i Iga Świątek stanęli po jednej stronie siatki i wspólnie występowali w grze mieszanej. Dla wielu polskich kibiców było to bardzo ekscytujące przeżycie.
- W mikście z Igą mieliśmy możliwość rozgrywania decydujących spotkań. Szczególnie mecz, w którym walczyliśmy o awans do półfinału był dla nas emocjonujący. Bardzo dobrze gra mi się z Igą i dobrze jest być z nią na korcie po swojej stronie siatki. Fajnie się przy okazji bawiliśmy - wyjawił Hurkacz.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że sklasyfikowany obecnie na 11. miejscu w rankingu tenisista miał wyjątkowo krótki okres przygotowawczy. Polak był rezerwowym podczas finałów ATP w Turynie. Następnie miał odrobinę przerwy, ale później wystąpił w dwóch pokazowych imprezach w Arabii Saudyjskiej oraz Hongkongu.
- Ten okres przygotowawczy był dużo dłuższy niż w poprzednim sezonie - trwał około pięciu tygodni. Przed Turynem miałem tylko kilka dni wolnego i już we Włoszech, a potem w Zakopanem przygotowywałem się fizycznie do sezonu. Jestem bardzo zadowolony z tej pracy i wierzę, że na pewno będą tego efekty w tym sezonie - zaznaczył.
Polski tenisista w 2023 roku chciałby w meczach pokazać to nad czym pracuje na treningach. Będzie zadowolony z realizacji założeń, które przyjmuje wspólnie ze swoim trenerem. Dodatkowo w poprzednim sezonie sporo występował w grze podwójnej, ale unikał gry deblowej w Wielkim Szlemie. W tym sezonie prawdopodobnie będzie grał jeszcze mniej debla.
czytaj także:
"Wrzuciła wyższy bieg". Niemcy piszą o zachowaniu Świątek
O tej scenie mówił cały świat. Znów zapytali ją, czy poda rękę Rosjankom