To jest ten moment. Świątek może przejść do historii

PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek w Australian Open ma szansę na osiągnięcie, które zapisze się na zawsze w historii polskiego tenisa. Jeszcze nigdy Polka nie wystąpiła w finale singla w tym turnieju.

Przez wiele lat Australian Open był dla polskich singlistów niczym brama, przez którą nie są w stanie przejść. I mówimy tutaj zarówno o mężczyznach jak i kobietach. Nie mieliśmy też tenisistów na tak dobrym poziomie, by marzyć o wielkich sukcesach. Wojciech Fibak, choć wygrał rywalizację w deblu w 1978 roku, to już w singlu dotarł najdalej do trzeciej rundy (w tym samym roku). Później było wiele lat posuchy.

Radwańska na pomoc

Promyk nadziei na zakończenie złej passy w grze pojedynczej otrzymaliśmy dopiero w 2008 roku. Wówczas Marta Domachowska dotarła do czwartej rundy, a Agnieszka Radwańska do ćwierćfinału turnieju. Wówczas szczególnie Radwańska pokazywała, że nadchodzi jej czas. "Isia" stopniowo przebijała się do światowej czołówki, ale długi czas nie potrafiła przejść etapu, jakim była jedna czwarta.

Oprócz sezonu 2008 dochodziła do tej fazy turnieju w latach 2011-2013.

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

Ostatecznie w 2014 roku udało się wygrać mecz ćwierćfinałowy. Radwańska osiągnęła historyczny wyczyn i jako pierwsza Polka awansowała do półfinału. Tam jednak nie uporała się z Dominiką Cibulkovą, przegrała 1:6, 2:6. W półfinale Radwańska zameldowała się także dwa lata później, ale również wtedy musiała uznać wyższość rywalki. Grała wówczas z Sereną Williams i przegrała 0:6, 4:6.

Radwańska wiele lat bardzo dobrze spisywała się na australijskiej ziemi, ale w turnieju wielkoszlemowym rozgrywanym w tym kraju nie była w stanie dotrzeć do finału. Tak czy inaczej dwa półfinały i solidna gra sprawiły polskim kibicom wiele radości.

Świątek była blisko, panowie daleko

Iga Świątek w 2022 roku, podobnie jak Radwańska, dotarła do półfinału. To był pierwszy turniej wielkoszlemowy Polki pod wodzą nowego trenera - Tomasza Wiktorowskiego. I jednocześnie najlepszy występ Igi w Australian Open. W półfinale lepsza od Polki okazała się Danielle Collins, która wygrała 6:4, 6:1.

Jeśli chodzi o kobiety nie mamy więc jeszcze finału Australian Open w grze pojedynczej, ale są trzy półfinały. U mężczyzn sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wciąż czekamy na wybitny występ naszego reprezentanta.

W 2010 roku do czwartej rundy rywalizacji dotarł Łukasz Kubot. W późniejszych latach Jerzy Janowicz trzykrotnie dochodził do trzeciej rundy. Na dobre kortów w Melbourne nie odczarował Hubert Hurkacz, który dotychczas nie był w stanie przejść drugiej fazy turnieju.

Wynik Kubota należy uznać więc za bardzo dobry. Później tenisista z Lubina skupił się już na deblu. Największego sukcesu doczekał się w 2014 roku, kiedy tworzył duet ze Szwedem Robertem Lindstedtem. Wówczas w finale okazali się lepsi od Erika Butoraca i Ravena Klaasena (6:3, 6:3) i zdobyli tytuł wielkoszlemowy.

Patrząc na singla, na pocieszenie może polskim kibicom pozostawać występ Magdaleny Grzybowskiej na juniorskim Australian Open w 1996 roku. Wówczas Polka wygrała ten turniej.

Jeśli chodzi o zmagania seniorskie, ten rok będzie kolejnym, w którym z nadzieją będziemy czekać na finał singla z udziałem reprezentanta Polski. Naturalnie największą szansę na osiągnięcie tego wyczynu ma Iga Świątek. 21-letnia zawodniczka wygrywała już dwukrotnie Rolanda Garrosa i raz US Open, więc być może przyszedł już czas na całkowite odczarowanie Australii.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Niespodzianka w Auckland. Francuski weteran z tytułem po 4,5 roku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty