Minister zapowiada zmiany w prawie. "Chcemy pomóc w samooczyszczeniu"

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Kamil Bortniczuk
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Kamil Bortniczuk

Choć były prezes PZT Mirosław Skrzypczyński we wtorek podał się do dymisji, to odpuszczać nie zamierza minister sportu. Kamil Bortniczuk już zapowiedział błyskawiczne zmiany w prawie i pomoc w "samooczyszczeniu" się związków sportowych w Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

We wtorek, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, Kamil Bortniczuk jeszcze raz zaapelował do Mirosława Skrzypczyńskiego, by ten do wyjaśnienia sprawy zawiesił swoją obecność w zarządzie PZT, a już na pewno nie próbował ingerować w prace komisji, która ma zbadać zasadność zarzutów, jakie padają wobec niego.

Dopiero godzinę później okazało się, że działacz oskarżany o to, że w przeszłości dopuszczał się molestowania seksualnego swoich zawodniczek, sam zrezygnował z funkcji w zarządzie PZT.

- Dostrzegamy społeczne oczekiwania i chcemy, by w takich sytuacjach minister sportu mógł ingerować w działania związków sportowych, dlatego już w środę przedstawimy założenia zmiany w ustawie, które zwiększą kompetencje nadzorcze ministra sportu. Nie ma mojej zgody na takie zachowania, a zarzuty, że rzekomo chcę bronić byłego prezesa PZT są dla mnie obraźliwe. Sam jestem ojcem pięciorga dzieci i nie ma mojej zgody na przemoc w sporcie - przyznał minister sportu.

Cele i założenia zmian w ustawie o sporcie mają być przedstawione już w środę podczas sejmowej komisji sportu. Ministerstwo zapowiada, że konkretne przepisy zostaną ogłoszone już w pierwszej dekadzie grudnia, a później skonsultowane ze środowiskiem sportowym.

Politycy zdają sobie sprawę, że muszą być ostrożni, bo związki sportowe, a przede wszystkim federacje światowe, są bardzo wrażliwe na ingerencje polityków, a przekroczenie cienkiej granicy może spowodować, że nasi sportowcy nie mogliby brać udziału w międzynarodowej rywalizacji.

- Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego nasza ingerencja będzie na tyle delikatna, by nie narazić sportowców na ewentualne konsekwencje - zapewniał Bortniczuk.

Jednocześnie polityk wyraźnie zaprzecza, by pod uwagę brana była możliwość zmniejszenia dotacji ministerialnych na PZT, czy też zalecenie spółkom Skarbu Państwa, by ograniczyły swoje zaangażowanie finansowe w polski tenis.

- Nie chcemy, by zawodnicy byli zakładnikami zarzutów wobec byłego już prezesa. Zrobimy wszystko, by przeciwdziałać kolejnym takim sytuacjom, a zamiast zmniejszać finansowanie, zamierzamy stworzyć specjalny telefon zaufania, pod którym zawodnicy ze wszystkich dyscyplin będą mogli otrzymać pomoc specjalistów. Chcemy, by taka infolinia wystartowała już w lutym przyszłego roku - dodaje Bortniczuk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Komentarze (0)