W dniach 3-9 października w Ostrawie odbywał się turniej rangi WTA 500. Największą gwiazdą imprezy była Iga Świątek. Liderka światowego rankingu przegrała w finale z Barborą Krejcikovą - obie zawodniczki stworzyły kapitalne widowisko.
Ze względu na ogromne zainteresowanie turniejem ze strony polskich kibiców, pojawiły się pytania, dlaczego takie zawody nie odbywają się w naszym kraju. Wątpliwości rozwiał prezes Polskiego Związku Tenisowego, Mirosław Skrzypczyński.
Podkreślił w rozmowie z "Faktem", że Czesi mieli szczęście, że udało im się wstrzelić z terminem. Pojawili się także sponsorzy, dzięki którym podniesiono rangę turnieju, co przyciągnęło gwiazdy z Igą Świątek na czele.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski doprowadził dziennikarzy do śmiechu. "Ugotuję wszystko"
- Żeby zrobić w Polsce turniej WTA 500, trzeba wyłożyć co najmniej 10 milionów złotych, a to już jest bardzo ryzykowna inwestycja - powiedział.
- Wyobraźmy sobie, że Iga nagle ma kontuzję, a reszta Polek albo nie gra, bo ma za niski ranking, albo w ogóle nie przyjedzie, bo tak też się zdarza. Jaki jest w tej sytuacji sens robić duży turniej - dodał Skrzypczyński.
Jako przykład podał lipcowy turniej WTA 250 w Warszawie. Po tym jak Iga Świątek odpadła w ćwierćfinale, w zmaganiach nie było żadnej Polki. - Dla kibiców turniej się wtedy skończył - przyznał.
Czytaj także:
- Piękne słowa Igi Świątek. Skierowała je do kibiców
- Krecz Eugenie Bouchard. Emocjonujący bój Rumunki z Francuzką