Tuż przed rozpoczęciem US Open spełniło się jedno z marzeń Igi Świątek. 21-latka zagrała w deblu wraz ze swoim idolem Rafaelem Nadalem. Polka wystąpiła z Hiszpanem w ramach charytatywnego meczu, z którego dochód został przeznaczony na wsparcie Ukrainy po rosyjskiej inwazji.
- Graliśmy kilka lat temu singla na Rolandzie Garrosie, ale być po tej samej stronie kortu, zwłaszcza dla tak ważnej sprawy, i mogąc razem użyć naszych głosów, by pomóc ludziom, to naprawdę niesamowite. Zatrzymałam się wtedy na trochę i pomyślałam o tym, jaką długą podróż przebyłam, by tu się dostać i spełnić swoje marzenie - powiedziała Świątek w rozmowie z "Vogue".
Polka od swoich pierwszych sukcesów nie ukrywa, że wzoruje się na Nadalu. Głośno zrobiło się na jej temat w 2020 r., gdy niespodziewanie wygrała Rolanda Garrosa. Na sam szczyt tenisowej hierarchii trafiła jednak dopiero w tym roku, zwyciężając w aż siedmiu turniejach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Okazuje się, że wpływ na jej postawę miał mecz Nadala na początku roku w finale Australian Open. Hiszpan po ciężkiej kontuzji pleców zdołał odwrócić losy meczu z Daniłem Miedwiediewem i wygrał kolejny wielkoszlemowy turniej, choć przegrywał w setach już 0-2. Właśnie to zwycięstwo miało dać Świątek "więcej odwagi".
- Rafa jest wspaniałą osobą na korcie i poza nim. Tak bardzo mnie zainspirował, zwłaszcza w tym sezonie, kiedy oglądałam jego finał w Australian Open. To naprawdę dało mi dodatkową motywację i jeszcze więcej zapału na korcie, kiedy naprawdę tego potrzebowałam. Z tego powodu jestem wdzięczna, że mogłam spędzić trochę czasu z Rafą - dodała.
Czytaj też:
-> Zostawiła w tyle Nadala. Iga Świątek nie ma sobie równych
-> Wyraźne ostrzeżenie dla Igi Świątek. Niebezpieczeństwo coraz bliżej