Po raz trzeci w karierze Iga Świątek wygrała wielkoszlemowy turniej. Tym razem nie Roland Garros, a US Open padł łupem liderki światowego rankingu WTA, która w finale nowojorskiej imprezy pokonała Ons Jabeur 6:2, 7:6(5).
Raszynianka po wielkim zwycięstwie w Stanach Zjednoczonych udzieliła wywiadu dla TVN24 w programie "Fakty po Faktach". Na samym początku rozmowy z Anitą Werner przyjęła gratulacje właśnie od dziennikarki stacji.
- Iga Świątek zwyciężczyni US Open, najlepsza tenisistka na świecie, numer jeden w rankingu WTA. No i wielkie gratulacje na początek. Dobry wieczór Iga - powiedziała Werner, czym zawstydziła Igę Świątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
- Dziękuję. Jaki wstęp... prawie się zarumieniłam - odpowiedziała najlepsza zawodniczka globu.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Iga Świątek solidaryzuje się z krajem naszych wschodnich sąsiadów. Było też tak w Nowym Jorku, a uczestnictwo w finale prestiżowego turnieju jak US Open pokazało wielu ludziom na świecie, że wojna zapoczątkowana przez wojska Władimira Putina się nie skończyła.
- W pewnym sensie pomyślałam, że jak osiągnęłam taki sukces to mogę mieć dobry wpływ na ludzi za granicą i przypominać, że wojna nadal trwa. Polakom na pewno nie trzeba tego wyjaśniać. W niektórych krajach mimo wszystko te informacje trochę ucichły. Przede wszystkim możemy wspólnie pomóc. Każdy na własną rękę i według własnych możliwości - przyznała.
- Na pewno event, który zrobiliśmy w Krakowie dał mi taką moc. Poczułam wpływ i ogromną satysfakcję z tego, że właśnie swoim tenisem mogę zrobić coś dobrego. Mam nadzieję, że wykorzystam to kilka razy, żeby zrobić rzeczy, na których mi zależy i są potrzebne.
Iga Świątek notuje kapitalny 2022 rok. Po tym jak objęła prowadzenie w światowym rankingu WTA potwierdza, że liderką nie została przypadkowo. Kilka wygranych turniejów w tym dwa wielkoszlemowe - Roland Garros i US Open. Na początku lipca miała na swoim koncie przecież 37 zwycięstw z rzędu.
Wyczerpujący sezon małymi krokami zbliża się jednak do końca. Nic więc dziwnego, że na pytanie dziennikarki Anity Werner o kolejne marzenie początkowo odpowiedziała krótko i zwięźle. - Chcę odpocząć - podsumowała raszynianka. Chwilę później rozwinęła jednak myśl.
- Za każdym razem po takim większym sukcesie, myślę sobie, że jak zagram kolejny turniej, to będę mogła zagrać bez tej presji i za każdym razem myślę sobie "no dobrze, tyle już zrobiłaś, że możesz sobie trochę odpuścić". Mam nadzieję, że podczas kolejnego turnieju, podczas kolejnych zmagań na Tourze będę miała więcej dystansu, mogła spokojnie podejść i mieć więcej balansu, który sprawi, że na dłuższą metę będę miała energię do końca sezonu i na przyszłe lata - dodała.
Humor nie opuszczał liderki światowego rankingu WTA, a uśmiech na twarzy wywołała na pewno jedna sytuacja. Iga Świątek podczas swojej wypowiedzi sama się poprawiła i to od razu. - Czułam taką wiarę, że "Sky is the limit" faktycznie. Oj przepraszam za dużo po angielsku mówię. Ale spędziłam dwa miesiące w Stanach, więc nie moja wina - powiedziała, śmiejąc się.
Zobacz też:
Czeszki zapisały się na kartach historii. Krejcikova i Siniakova skompletowały Karierowy Wielki Szlem w deblu
Ogromna przewaga Igi Świątek. Wielkie zmiany w rankingu WTA