Powiedzmy sobie szczerze: Iga Świątek w ostatnich meczach nie przypominała w stu procentach tenisistki, która kilka miesięcy temu wygrywała w Miami czy Rolandzie Garrosie. Popełniała dużo niewymuszonych błędów, nie pokonywała kolejnych rywalek z taką łatwością, jak wcześniej. Bywało różnie, ale trudno było po turniejach poprzedzających US Open o optymizm. Szczególnie patrząc na to, jak wyglądała gra rywalek.
Nasza tenisistka nie musiała jednak grać efektownie, wystarczyło być efektywniejszą i skuteczniejszą od przeciwniczek. Sztuką jest wygrywać mecze wtedy, kiedy nie idzie, i dotyczy to nie tylko Igi Świątek. Podobną drogę w ostatnim czasie mieli okazję przebyć siatkarze. W tym sezonie kadrowym grali dobrze, ale nie zawsze zachwycali, więc obawy o wynik przed ćwierćfinałem mistrzostw świata z USA (3:2) miały swoje uzasadnienie.
Nikola Grbić, trener Biało-Czerwonych, wskazał przykład Matta Andersona oraz Bartosza Kurka. Obaj do tej pory w mundialu rozgrywanym w Polsce i Słowenii nie zachwycali. Grali poprawnie, ale to nie był ich najwyższy poziom. W meczu z trudnym rywalem, o wysoką stawkę, jaką był półfinał, obaj zaprezentowali się wyśmienicie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Tak też jest z Igą Świątek podczas US Open. Kiedy stawka zaczęła rosnąć, Polka podniosła swój poziom. Przede wszystkim jednak, mimo że nie unikała błędów, w kluczowych momentach nie zwalniała ręki.
A przecież cały czas mówimy o młodej zawodniczce, która ma już pewne doświadczenie w spotkaniach na takim poziomie. Śmiało można powiedzieć, że je wykorzystała.
Nie można lekceważyć serca mistrzów, a dokładniej dwukrotnych mistrzów świata. W weekend będą walczyć w półfinale z Brazylią, a później już o medal. W sobotę Iga Świątek zagra w finale przeciwko Ons Jabeur. Bez względu na to, jak te potyczki się skończą, wiadomo już, że to będzie dobry czas dla naszych sportowców. Musimy po prostu im zaufać i wierzyć do końca.
Dominika Pawlik, WP SportoweFakty
Czytaj także:
"Czyste szaleństwo". Kibice wniebowzięci po tym zagraniu Świątek
Białorusinka nie wytrzymała po meczu ze Świątek