Zaskakujące słowa eksperta o Hurkaczu. "Życzę mu trochę słabszego występu w Cincinnati"

PAP/EPA / ANDRE PICHETTE / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / ANDRE PICHETTE / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz w Montrealu dotarł do finału. W nim jednak lepszy okazał się Pablo Carreno. W rozmowie z WP SportoweFakty ekspert Adam Romer ocenił jego występ. Znalazł również sposób, żeby Polak dobrze zaprezentował się na nadchodzącym US Open.

W niedzielę Hubert Hurkacz walczył o zwycięstwo w turnieju ATP Masters 1000 rozgrywanym na kortach twardych w Montrealu. Polak rozpoczął mecz od zwycięstwa na inaugurację. W kolejnych setach lepiej prezentował się Pablo Carreno-Busta, który ostatecznie pokonał rywala po trzysetowej rywalizacji (3:6, 6:3, 6:3).

Jak odebrać występ Polaka?

Niedosyt czy radość z dotarcia do finału? Każdy osoba kibicująca Hurkaczowi na pewno mogła być zadowolona z jego występu w Montrealu. Zabrakło jednak tej kropki nad "i". Z drugiej strony wszystko mogło skończyć się dużo gorzej, gdyby w starciu z Albertem Ramosem wrocławianin nie obronił piłki meczowej.

- Występ Huberta Hurkacza oczywiście odbieram jako sukces. Jeżeli weźmie się pod uwagę, że tej rangi turniejów w ciągu roku jest dziewięć, a większe są tylko wielkie szlemy i Hubert dochodzi do finału w takich zawodach, to można tylko i wyłącznie być zadowolonym, bez żadnej dyskusji - ocenił turniej w wykonaniu najlepszego obecnie polskiego tenisisty Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening

- Z drugiej strony apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeżeli już polski zawodnik awansuje do finału, to każdy by sobie życzył, żeby go wygrał. Jednak tak to nie działa, po drugiej stronie jest przeciwnik, który ma taki sam zamiar. Obiektywnie oceniając, to w tym finale Carreno-Busta był odrobinę lepszy i wygrał ten finał zasłużenie. Nie zmienia to jednak mojej oceny co do Huberta - dodał.

Mecz zmienił się o 180 stopni

Finałowe starcie miało dwa oblicza. Pierwszy set odbył się zupełnie pod dyktando Polaka. Drugi rozpoczął się od szybkiego przełamania, które uzyskał Hiszpan. Podobnie było w trzeciej partii. Carreno-Busta później skupił się na utrzymaniu swoich podań i dzięki temu mógł cieszyć się z największego sukcesu w karierze.

- To jest trochę specyfika tenisa, że nie decyduje tu jedna piłka czy akcja. Trzeba grać do ostatniej piłki i wygrywa ten, który wygra ostatnią akcję. Ja już w mojej karierze dziennikarskiej widziałem bardzo dużo takich meczów, gdzie jeden z zawodników wydawał się poza zasięgiem drugiego. Grał świetnie, ale do pewnego momentu. Potem to wahadło zaczynało przesuwać się w drugą stronę, dochodziło do krytycznego momentu i nagle ten mecz zaczął się toczyć na korzyść drugiego tenisisty - uważa nasz rozmówca.

- Tu trochę tak było. Rzeczywiście, ten pierwszy set był bardzo dobry w wykonaniu Huberta. Jednak trzeba wygrać dwa, aby zwyciężyć w meczu. Carreno-Busta jest na tyle doświadczonym tenisistą, że to wie i taka sytuacja w jakiej był go nie speszyła. Grał spokojnie dalej, a kluczowym momentem tego finału był początek trzeciej partii. Hurkacz zaczął imponująco, wygrał pewnie swój gem serwisowy na otwarcie, ale w następnym trochę pokazały się lekkie nerwy. Mogły one wyniknąć ze spadku koncentracji, trochę z irytacji po przestrzelonej jednej czy drugiej piłce i Hiszpan to fantastycznie wykorzystał, przełamał i objął prowadzenie 2:1 - kontynuował.

- Generalnie w całym spotkaniu Carreno-Busta zaskakująco dobrze serwował, bo do tej pory nie był jakimś tytanem serwisu. Był znany raczej z dobrej gry na kortach twardych, ale raczej z kontry. Lubi grać długie wymiany, natomiast do tej pory nie zdarzało mu się, aby w ten sposób dominował w swoich gemach serwisowych - właśnie podaniem. W momencie, gdy przełamał serwis Hurkacza odpuścił zupełnie walkę przy podaniach rywala, który wygrał dwa razy gema w niecałą minutę. Skupił się na utrzymaniu swojego serwisu i to wystarczyło. Ten mecz i turniej pokazał stronę Hiszpana, z której go jeszcze nie znaliśmy. Po prostu wszedł na jeden poziom wyżej - opisał występ rywala Hurkacza Romer.

Zwycięstwo w Montrealu to największy sukces Pablo Carreno-Busty
Zwycięstwo w Montrealu to największy sukces Pablo Carreno-Busty

Czy wrocławianin powinien rywalizować w deblu?

Oprócz dobrego występu w grze pojedynczej, Hurkacz dotarł również do półfinału debla, gdzie rywalizował wraz z Janem Zielińskim. Decyzja 25-latka o rywalizacji na dwóch frontach budzi dyskusje, bowiem wielu tenisistów z czołówki nie decyduje się na takie rozwiązanie. W obecnym sezonie z zawodów w grze podwójnej zrezygnowała m.in jego rodaczka, Iga Świątek.

- Są dwie teorie. Jedna mówi o tym, że singiel na dzisiejszym poziomie najlepszych zawodników jest na tyle wyczerpujący, że jednak większość z nich nie gra debla i to jest zrozumiałe. Druga mówi o tym, że każdy mecz deblowy jest lepszy niż trening, bo podczas tego starcia można potrenować pewne elementy w sytuacjach meczowych. Nie widziałem za bardzo spotkań Hurkacza i Zielińskiego, ale moim zdaniem ta dyspozycja serwisowa, którą miał Hubert podczas tego tygodnia w Montrealu wynikała też z tego, że mógł sobie dobrze "potrenować" serwis podczas debla - ocenia ekspert.

- Nie mam wrażenia, że gra w deblu była niepotrzebna. Zresztą decyzję o występie w grze podwójnej Hubert na pewno podjął po konsultacji z Craigiem Boyntonem, bardzo świadomie i było mu to potrzebne - dodał.

Hurkacz wciąż ma nad czym pracować

Podczas turnieju w Montrealu dało się zauważyć atuty najlepszego polskiego tenisisty. Jednak oprócz nich, jak to u każdego zawodnika, pojawiają się również niedoskonałości. Jakie spojrzenie na grę Hurkacza ma Adam Romer?

- Podoba mi się jego serwis, spokój, z którym czasem były problemy. Grał z takimi zawodnikami jak np. Nick Kyrgios, zresztą wszystkie mecze, które rozegrał w Montrealu odbyły się na pełnym dystansie. Dobrze serwował i jest to świetny prognostyk przed US Open. Wydaje mi się, że Hubert ma jeszcze trochę rezerw. Ja mam wrażenie, że oni świadomie z Craigiem Boyntonem podjęli decyzję, że przy niektórych akcjach podczas drugiego serwisu Hubert świadomie szedł do siatki po to, by pewne warianty przetrenować. To nie zawsze wychodziło dobrze, ale to pokazuje, że dzisiejszy tenis ewoluuje. Parę lat temu rzadko zdarzało się, że ktoś atakował do siatki. Teraz zawodnicy tak urozmaicają swój serwis, że ten atak po nim bywa opłacalny - mówi nam dziennikarz.

- Zawsze można grać lepiej, wie to każdy najlepszy tenisista. Jednak cała czołówka gra bardzo dobrze. Może zabrakło odrobinę zimnej krwi na początku trzeciego seta ze strony Huberta. Aczkolwiek łatwo się mówi, podczas spotkania zawsze musi zdarzyć się słabszy moment. Jedni potrafią to ukryć lub nie pozwalają rywalowi tej słabości to wykorzystać. Tym razem Carreno-Busta wykorzystał to bezwzględnie. Warto spojrzeć w statystyki tego starcia, przez niecałe dwie godziny gry były cztery szansę na przełamanie i wszystkie zostały wykorzystane. To pokazuje właśnie siłę tych serwisów, które w tej potyczce były atutem obu zawodników - powiedział o elemencie do poprawy u Hurkacza Romer.

Czego można się spodziewać od Hurkacza na US Open?

Przed nami ostatni etap przygotowań do nadchodzącego US Open. Przed rywalizacją w wielkim szlemie odbędzie się turniej ATP Cincinnati. Jak w kontekście występu Polaka na nowojorskich kortach zapatruje się nasz rozmówca?

- Jeżeli prześledzi się wyniki z ostatnich dwóch sezonów, to Hubert przyzwyczaił nas do grania w kratkę. Po dobrym występie na ogół zdarza mu się słabszy start. To działa też naprzemiennie. Ubiegły sezon miał fatalny na kortach ziemnych, to dobrze zagrał na trawie. W tym roku nieźle zaprezentował się na Roland Garros, potem poprawił to zwycięstwem w Halle, później przyjechał na Wimbledon, gdzie mieliśmy spore nadzieje i w efekcie przyszedł zawód, bo odpadł w pierwszej rundzie - zauważa ekspert.

- Jest to trochę huśtawka nastrojów, natomiast co będzie na US Open? Będzie on tam rozstawiony prawdopodobnie z "ósemką" i to jest nie bez znaczenia, bo zawsze to lepsze niż z "dziewiątką". Można wtedy rundę później trafić na np. Daniła Miedwiediewa, chociaż akurat z nim mam wrażenie, że Hubert lubi i umie grać - kontynuował.

- Życzę mu trochę słabszego występu w Cincinnati. Potem jest tydzień odpoczynku i mam nadzieję, że dobrze zaprezentuje się na US Open. W jego wypadku dobry, patrząc z rozstawienia, chciałbym go zobaczyć w ćwierćfinale. Uważam, że stać go na to, a z drugiej strony byłby to dla niego sukces - zakończył Romer.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Przeczytaj także:
Niewykorzystana szansa. Hubert Hurkacz był blisko życiowego rekordu
Frustracje nie zmieniły wyniku. Hiszpańskie media piszą o porażce Huberta Hurkacza

Komentarze (0)