Agnieszka Radwańska wróciła na Wimbledon. Jest pierwsze zwycięstwo

Getty Images / Gareth Fuller/PA Images / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska
Getty Images / Gareth Fuller/PA Images / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska rozpoczęła we wtorek zmagania w turnieju legend wielkoszlemowego Wimbledonu 2022. Była wiceliderka rankingu WTA odniosła wspólnie z Jeleną Janković zwycięstwo na inaugurację.

Agnieszka Radwańska po raz ostatni zagrała na wimbledońskiej trawie w 2018 roku. Kilka miesięcy później zakończyła karierę. Mimo tego pozostała przy tenisie. W ostatnim czasie wzięła udział w rozgrywkach Lotto SuperLigi. W tym tygodniu krakowianka skorzystała z zaproszenia, aby wystąpić w turnieju legend Wimbledonu 2022. Choć impreza ma charakter towarzyski i jest rozgrywana w bardzo przyjaznej atmosferze, to cieszy się dosyć dużym zainteresowaniem publiczności, która ma okazję obejrzeć w akcji byłe gwiazdy.

Radwańska i partnerująca jej Jelena Janković znalazły się w grupie B. W pierwszym spotkaniu na ich drodze stanęły utytułowane Włoszki Flavia Pennetta i Francesca Schiavone. Spotkanie na korcie 14 rozstrzygnęło się w dwóch setach po 71 minutach wynikiem 6:4, 6:3 dla Polki i Serbki.

W pierwszym secie Radwańska i Janković przełamały w trzecim gemie serwis Pennetty, ale rywalki natychmiast odpowiedziały rebreakiem przy podaniu Serbki (2:2). Od tego momentu gra się wyrównała. Kibice mogli zobaczyć sporo wymian przy siatce i dobrych akcji wolejowych. Kluczowe wydarzenia w partii otwarcia miały miejsce przy stanie po 4. Najpierw polsko-serbski duet przełamał podanie Schiavone. Następnie, po zmianie stron, zwieńczył seta przy podaniu krakowianki, gdy nasza tenisistka posłała wygrywający bekhend po krosie.

ZOBACZ WIDEO: Tyle zarabiają ratownicy wodni. Dziennikarz WP ujawnia kwotę

Na początku drugiej części pojedynku doszło do trzech z rzędu przełamań. Przy stanie 2:1 serwis utrzymała Radwańska i to ona wspólnie z Janković objęła dwugemowe prowadzenie. Od tego momentu Polka i Serbka w pełni kontrolowały wydarzenia na korcie. Nie dały się już zaskoczyć, a w dziewiątym gemie jeszcze raz ruszyły do ataku. Wywalczyły trzy piłki meczowe przy podaniu Pennetty. Przy pierwszej krakowianka zagrała zwycięskiego woleja.

W drugim meczu grupy B rozegranym we wtorek Słowaczka Daniela Hantuchova i Brytyjka Laura Robson pokonały australijski debel Casey Dellacqua i Alicia Molik 6:3, 7:5.

Pierwsze mecze mają za sobą również pary rywalizujące w grupie A. Interesujący debel stworzyły Kim Clijsters i Martina Hingis. Belgijka i Szwajcarka wygrały we wtorek z francusko-austriacką parą Nathalie Dechy i Barbara Schett 6:0, 6:3. Z premierowej wygranej cieszyły się również byłe mistrzynie Wimbledonu, Vania King i Jarosława Szwiedowa. Amerykanka i Kazaszka pokonały Niemkę Annę-Lenę Grönefeld i Chorwatkę Karolinę Sprem 3:6, 7:6(4), 10-7.

Zasady obowiązujące w turniejach legend (debel pań i panów oraz mikst) są jasne. Osiem par podzielono na dwie grupy, w ramach których zagrają one każdy z każdym. Do finału awansują tylko zwycięzcy obu grup. Dla triumfatorów przygotowano także symboliczne nagrody pieniężne w wysokości 31 tys. funtów na parę, natomiast finaliści zgarną po 25 tys. Za sam udział każda para otrzyma 21 tys. funtów do podziału.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty
wtorek, 5 lipca

Turniej legend kobiet:

Grupa A:

Kim Clijsters (Belgia) / Martina Hingis (Szwajcaria) - Nathalie Dechy (Francja) / Barbara Schett (Austria) 6:0, 6:3

Vania King (USA) / Jarosława Szwiedowa (Kazachstan) - Anna-Lena Grönefeld (Niemcy) / Karolina Sprem (Chorwacja) 3:6, 7:6(4), 10-7

Grupa B:

Jelena Janković (Serbia) / Agnieszka Radwańska (Polska) - Flavia Pennetta (Włochy) / Francesca Schiavone (Włochy) 6:4, 6:3

Daniela Hantuchova (Słowacja) / Laura Robson (Wielka Brytania) - Casey Dellacqua (Australia) / Alicia Molik (Australia) 6:3, 7:5

Czytaj także:
Rafael Nadal wziął przykład z Novaka Djokovicia. Taylor Fritz uczcił Dzień Niepodległości
Pięciosetowe boje o ćwierćfinał Wimbledonu. Nick Kyrgios wygrał z rywalem i z bólem

Komentarze (0)