W kwietniu władze Wimbledonu podjęły decyzję o wykluczeniu rosyjskich i białoruskich tenisistów z tegorocznej edycji turnieju. Ma to oczywiście związek z wojną w Ukrainie, którą pod koniec lutego rozpoczął Władimir Putin.
Większość środowiska sportowego solidaryzuje się z krajem naszych wschodnich sąsiadów. Po triumfie w Rolandzie Garrosie głos w tej sprawie zabrała także Iga Świątek. I to przecież nie pierwszy raz. - Cały czas mam tę samą nadzieję - mówiła na korcie Philippe'a Chatriera (więcej przeczytasz TUTAJ).
"Nieco" inną narrację prowadzi za to Thomas Bach, który nie zgadza się z decyzją władz Wimbledonu. Szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w rozmowie z "The Telegraph" przyznał, że nikt nie powinien być karany za swoje poglądy.
- To jest wbrew wszystkim zasadom, za którymi się opowiadamy. Pozostawiając to rządom, stajemy się narzędziem politycznym i nie możemy już dłużej zagwarantować uczciwej konkurencji (...) Każdy, kto popiera wojnę, może i powinien być ukarany, ale każdy, kto nie popiera wojny, jego prawa muszą być szanowane - stwierdził.
- Spójrz na naszych przyjaciół z tenisa: w Paryżu rosyjscy gracze mogą grać jako neutralni sportowcy; w Londynie na Wimbledonie rząd mówi: "Nie ma mowy". Jeśli na to pozwolimy, będziemy zgubieni - dodał.
Tegoroczna edycja Wimbledonu rozpocznie się 27 czerwca i potrwa do 10 lipca. Faworytką do triumfu w singlowym turnieju kobiet jest rzecz jasna Iga Świątek, która wygrała ostatnie 35 spotkań z rzędu.
Zobacz też:
Dyrektor Australian Open zachwycony Igą Świątek. "Ma wspaniałą osobowość"
Hubert Hurkacz zagra w finale. Na naszego tenisistę czeka miła niespodzianka