To prawdziwa fabryka gwiazd. Oto tajemnice ich sukcesu

Getty Images / Na zdjęciu: Petra Kvitova
Getty Images / Na zdjęciu: Petra Kvitova

Choć mają zaledwie 10 milionów mieszkańców, od lat produkują na potęgę znakomitych tenisistów. Czesi są prawdziwym fenomenem dyscypliny, a tamtejsze tenisistki opanowują światowy ranking WTA. Gdzie leży ich tajemnica?

- Tenis jest w naszym DNA, tak jak narciarstwo u Austriaków - przekonuje nas miejscowy dziennikarz Jan Jaroch z serwisu isport.cz.

Osiem zawodniczek w czołowej "100" rankingu WTA - z takim wynikiem może się równać jedynie takie mocarstwo sportu jak Stany Zjednoczone. Czechy, kraj o populacji zaledwie 10 milionów mieszkańców, jest od lat prawdziwą fabryką tenisa, stale produkujący nowych graczy dochodzących potem do światowej czołówki. Obok futbolu i hokeja na lodzie, to najpopularniejsza dyscyplina sportu.

Oczywiście to Polka Iga Świątek jest obecnie najlepszą tenisistką na świecie. Czy jednak 21-latka to efekt polskiego systemu szkolenia czy wybitna jednostka, która doszła na szczyt dzięki swojej determinacji, poświęceniu rodziny i odpowiedniemu pokierowaniu jej karierą?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol. Bramkarz ośmieszony

Czesi nie mają liderki światowego rankingu, ale mają sprawdzony system, który pozwala im nie martwić się o przyszłość tenisa w ich kraju. Nie ma obawy, że po zakończeniu kariery przez Petrę Kvitovą czy Karolinę Pliskovą, w ich miejsce nie pojawią się nowe gwiazdy. Zresztą, ten proces już się rozpoczął.

Kort tenisowy w każdej miejscowości

Jaka jest tajemnica ich sukcesu? Nie ma tutaj prawdy objawionej - odpowiednie szkolenie, rozpoczynające się w młodym wieku i co niezwykle istotne, nie tylko w dużych miastach. Wielkie talenty rodzą się wszędzie, nie tylko w Pradze czy Ołomuńcu. I nawet tam czekają na nich kluby z kortami tenisowymi.

- U nas niemal w każdej, nawet mniejszej, miejscowości znajdziesz przynajmniej jeden kort tenisowy. Świetnym przykładem jest Barbora Krejcikova, która rozpoczynała swoją przygodę z tenisem w klubie z bardzo małej miejscowości Ivancice. I przeszła całą drogę zgodną z naszym systemem, dochodząc na sam szczyt i wygrywając Rolanda Garrosa - przekonuje Jaroch.

- Tenis jest obecny wszędzie, w małych miasteczkach są kluby, gdzie znajdziesz też odpowiednich trenerów. Wśród młodych dziewczyn to sport numer jeden, bez wątpienia - dodaje inny czeski dziennikarz, Karel Knap z najbardziej popularnego tamtejszego portalu Idnes. W tej dyscyplinie widzą one większe szanse na karierę, popularność, sukcesy, a co za tym idzie pieniądze.

Wielkie sukcesy czeskiego tenisa nie rozpoczęły się wczoraj. Rozpoczynający karierę tenisiści mają swoich idoli - dla młodszych są nimi wspomniana już Petra Kvitova, dwukrotna triumfatorka Wimbledonu czy Tomas Berdych, kilkukrotny półfinalista turniejów Wielkiego Szlema. Oni z kolei byli zapatrzeni w takie legendy jak Ivan Lendl, Martina Navratilova czy Jana Novotna.

- Tu jest wielka tradycja tego sportu, młodzi zawodnicy mają się na kim wzorować - mówi Knap, dodając do naszej listy takie nazwiska jak Jaroslav Drobny (najlepszy tenisista świata z lat 50.) czy Jan Kodes (dwukrotny zwycięzca Rolanda Garrosa z lat 70.).

Centra tenisowe z prawdziwego zdarzenia

Ale małe kluby to początek. Gdy my kilka lat temu stworzyliśmy pierwszą w kraju Akademię Tenisową w Kozerkach, Czesi od lat mogą się pochwalić dwoma wielkimi centrami tenisowymi.

Jaroch: - Dwa najważniejsze miejsca dla czeskiego tenisa to Prościejów i Praga. W tym pierwszym mieście swoje kariery rozpoczynali takie asy jak Berdych, Kvitova, Lucie Safarova czy Radek Stepanek. Z kolei w Pradze są dwa bardzo duże kluby - CLTK Praga, która ma największe tradycje i Sparta.

Na terenie tylko jednego klubu jak CLTK, znajdziemy 15 otwartych kortów ziemnych, dwa o twardej nawierzchni i do tego dwa pod zadaszeniem. W zimę tenisiści mogą grać na 12 zadaszonych kortach. Do tego nowoczesna infrastruktura, z siłownią, centrum spa czy basenem. To właśnie na klubowym obiekcie rozgrywane są coroczne turnieje ATP i WTA. Właśnie tam w maju triumfowała Maja Chwalińska.

Źródło: prague.eu
Źródło: prague.eu

Właśnie Praga była i jest niezwykle ważnym miejscem w życiu dla Łukasza Kubota. Bo choć najpierw były USA i Austria, to w 2005 roku wybitny polski deblista trafił właśnie do stolicy Czech i mógł w świetnych warunkach rozwijać swoje umiejętności.

- W Pradze niemal na każdym rogu są kryte hale lub balony. W 2005 roku, gdy tu przyjeżdżałem, mieli w setce rankingu dwudziestu ludzi. Siedmiu w singlu i trzynastu w deblu. Tuż za nimi czekała już kolejna grupa. Moi sparingpartnerzy za uszy ciągnęli mnie w górę - tłumaczył kiedyś czeskie sukcesy w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

"Wsparcie państwa? To nie jest decydujące"

Wszystko działa pod okiem czeskiej federacji. - Ona pomaga w rozwoju najlepszych młodych tenisistów, którzy trafiają do krajowych centrów w Pradze i Prościejowie. Organizowanych jest też dużo turniejów rangi Future czy Challenger, które dają im możliwość zdobywania punktów do rankingu i nabycia doświadczenia - ujawnia Knap.

A jaki wpływ na rozwój tenisa ma państwo? Mogłoby się wydawać, że przy takich sukcesach władze musiały najpierw zainwestować odpowiednie środki, nie chodzi tylko o budowę infrastruktury. To jednak sprawa miejskich samorządów.

Jeśli chodzi o dalsze finansowanie dyscypliny, oczywiście wsparcie jest potrzebne. Jednak u naszych południowych sąsiadów to przede wszystkim kwestia prywatnych podmiotów.

- Oczywiście, dyscyplina jest wspierana przez polityków, w 2021 roku przeznaczono 60 milionów koron (około 11 mln złotych) na zorganizowanie finałów Billie Jean Cup (dawniej Fed Cup) w Pradze. Ale na pewno pomoc państwa nie jest kluczem do sukcesu - zapewnia Jaroch.

Bez rodziny ani rusz

Kluby, szkolenie, akademie. To jedno. W tenisie nie uciekniemy jednak od wparcia rodziny, która także w Czechach ma duży wpływ na kariery młodych zawodników. Wszystko zależy jednak od tego, jakiego stopnia to poświęcenie i czy to element absolutnie podstawowy, by w tym sporcie zaistnieć.

Knap: - Na starcie kariery to sprawa bardzo istotna także w naszym kraju, rodzice odgrywają dużą rolę w całym procesie. Poświęcają czas a także własne środki, by ich dzieci miały możliwość gry w turniejach. W Polsce często w takich sytuacjach przytacza się przykład sióstr Radwańskich, których dziadek sprzedał kolekcję obrazów by finansowo pomóc na początku ich karier.

Podobne sytuacje zdarzają się też w Czechach. U nas były siostry Radwańskie, tam Linda i Brenda Fruhvirtove.

- Ich rodzice sprzedali własny biznes, by mieć pieniądze na rozwój karier obu nastolatek. Z własnych funduszy opłacają im trenerów i podróże na turnieje na całym świecie - ujawnia czeski dziennikarz.

Kobieca dominacja

Oczywiście nie zawsze jest tak kolorowo. Po latach sukcesów Berdycha czy Stepanka nastąpiła pewna pustka wśród mężczyzn - najwyżej w rankingu ATP jest 68. Jiri Vesely, w czołowej "100" jest jeszcze tylko 72. Jirego Leheckę.

Pojawiają się tezy, że wśród młodych czeskich nastolatków, odwrotnie niż u dziewczyn, tenis zaczyna przegrywać z piłką nożną i do rakiety garnie się mniej chłopców.

Inni z kolei uważają, że to naturalna zmiana warty i na nowe pokolenie trzeba chwilę poczekać. I skupiają się na rankingu WTA, gdzie czeska flaga pojawia się co kilka miejsc. I tak jak Łukasz Kubot mówił o kolejce zawodników czekających w poczekalni w pierwszej połowie XXI wieku, tak teraz wygląda sytuacja w kobiecym tenisie za naszą południową granicą.

Ale stara gwardia ma się dobrze - w ostatni weekend 32-letnia Petra Kvitova wygrała w świetnym stylu turniej w Eastbourne i pokazała, że pogłoski o jej sportowej śmierci były mocno przesadzone.

Z Pragi Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: