Wynagrodzenia przyznawane uczestnikom Internazionali D'Italia trudno uznać za sprawiedliwe. Finalistki gry pojedynczej kobiet zarobią aż o 261 tysięcy euro mniej od finalistów gry pojedynczej mężczyzn. A przecież rywalizacja toczy się na tych samych zasadach, do dwóch wygranych setów.
Nie zmienia to faktu, że Iga Świątek w Rzymie zarobi fortunę. Awans do finału oznacza zarobek co najmniej 195 tysięcy euro. Gdyby Polka wygrała całą imprezę, wróci bogatsza ze stolicy Włoch o 332 tysiące.
A przecież raz już w Rzymie zwyciężyła. Zeszłoroczny triumf w Internazionali D'Italia pozostaje jednym jej z największych sukcesów w karierze. W finale pokonała 6:0, 6:0 Karolinę Pliskovą z Czech.
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
W tegorocznej edycji finałową przeciwniczką Polki będzie Tunezyjka Ons Jabeur lub Rosjanka Daria Kasatkina. Przynajmniej "na papierze" bardziej wymagającą rywalką wydaje się pierwsza z wymienionych.
Świątek trzykrotnie grała z Jabeur i w dwóch ostatnich meczach jej uległa. Tunezyjka pokonała ją m.in. w 1/8 finału zeszłorocznego Wimbledonu.
Jednak aktualnie Świątek jest w takiej formie, że niezależnie na kogo trafi, będzie faworytką. Liderka rankingu WTA wygrała już 27 spotkań z rzędu.
W Rzymie Świątek nie straciła jeszcze nawet ani jednego seta. W sobotnim półfinale pokonała 6:2, 6:1 bezradną Arynę Sabalenkę.