Redzimski nie chce "ścigać" Grubby i Błaszczyka

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Miłosz Redzimski
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Miłosz Redzimski

W wieku 18 lat Miłosz Redzimski pierwszy raz został mistrzem Polski seniorów. Teoretycznie mógłby kiedyś wyprzedzić na liście wszech czasów najbardziej utytułowanych Andrzeja Grubbę i Lucjana Błaszczyka, ale cele ma inne...

W tym artykule dowiesz się o:

Redakcja PZTS: Grubba sięgnął po 12 tytułów, Błaszczyk 11. Do 30. roku życia poprawisz ich osiągnięcia?

Miłosz Redzimski (Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki): Nie myślałem o tym, ale... Nie, nie zamierzam. Mistrzostwa Polski są najważniejszym indywidualnym turniejem w kraju, jednak ja chciałbym osiągać sukcesy na arenach międzynarodowych. Włączenie się do walki o złoty medal olimpijski lub mistrzostw świata jest ciekawszym wyzwaniem.

Jesteś jeszcze juniorem, ale od kilku sezonów w krajowej czołówce seniorów. Dlatego trudno uwierzyć, że to dopiero premierowy tytuł.

W seniorach pierwszy w czwartym starcie. Wcześniej w każdej kategorii wiekowej rywalizowałem ze starszymi od siebie i zdobywałem złote medale. Tak było na przykład w MP juniorów, które wygrałem w 2020 roku mając 14 lat. W finale pokonałem 17-letniego Łukasza Sokołowskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście

Jeszcze głośniej było o zwycięstwie w MP kadetów 2019 bez straty seta. To był maj, a więc kilka miesięcy przed 13. urodzinami.

Pokonałem 6 rywali starszych o 2-3 lata. Wcześniej zwyciężyłem m.in. w mistrzostwach kraju młodzików, w których straciłem jednego seta. Szybko z trenerami uznaliśmy, że będę występował w MP w starszej kategorii wiekowej po to, żeby mieć mocniejszych przeciwników.

W seniorach, jak już wspomniałeś, droga na szczyt była dłuższa. Chociaż szybko dostałeś się na podium.

Zadebiutowałem w 2021 roku, w którym zdobyłem brąz w singlu, podobnie jak w następnej edycji turnieju. Miałem 14 lat i byłem słabszy taktycznie, technicznie, fizycznie. Nie ma co porównywać z obecnymi umiejętnościami.

W 2023 roku już w 1/8 finału trafiłem na Jakuba Dyjasa, grającego na wyższym poziomie i musiałem uznać jego wyższość. Poza tym nie byłem tak dobrze nastawiony mentalnie. Chyba niegotowy jeszcze na zwycięstwo w seniorskich IMP. Kuba był w wysokiej formie i zasłużenie sięgnął po swój piąty tytuł mistrzowski. Mnie na osłodę pozostał finał debla wspólnie z Tomkiem Lewandowskim. Przegraliśmy z Kubą Dyjasem i Patrykiem Lewandowskim. Dodam, że Lewandowscy nie są spokrewnieni.

W ogóle nie pojawiłeś się na starcie ubiegłorocznych IMP w Gdańsku.

Moja absencja wynikała z problemów zdrowotnych. Miałem problemy z biodrem, do tego byłem przemęczony. Rok 2024 zaczął się od styczniowych młodzieżowych mistrzostw Europy w Skopje. Wywalczyłem tam drugie złoto z rzędu w grze pojedynczej, a wspólnie z Maćkiem Kubikiem triumfowaliśmy w deblu.

Przed tegorocznym turniejem w Białymstoku ze zdrowiem było wszystko w porządku?

Niestety, nie. Miałem problem z mięśniem dwugłowym uda, a poza tym w dniu wyjazdu z Grodziska Mazowieckiego źle się czułem z powodu przeziębienia. Najgorszy był jednak ból nogi. Mało komfortowa sytuacja, łapały mnie skurcze, ciągle musiałem rozmasowywać mięsień. Chodziłem do fizjoterapeuty i jakoś udało się przetrwać trzydniowe zawody.

Wycofania z turnieju nie brałeś pod uwagę?

Nie było aż tak źle. Chciałem grać i wiedziałem, że dam radę.

Zapowiadałeś się, że wystąpisz jedynie w grze pojedynczej, rezygnując z debla i miksta.

Nie mogłem sobie pozwolić na dwie lub trzy konkurencje, gdyż mogłoby to się źle skończyć. Pogłębiłbym kontuzję i prawdopodobnie wypadłbym na dłużej z treningów i startów. Tymczasem w połowie kwietnia zadebiutuję w Pucharze Świata w Makau, zaś miesiąc później zagram w indywidualnych mistrzostwach świata w Katarze. To kluczowe turnieje międzynarodowe w pierwszym półroczu.

Z pewnością miałeś propozycje występów w deblu i mikście? Może poza Markiem Badowskim, bo było pewne, że wspólnie z Natalią Bajor stanie do walki o zachowanie prymatu w grze mieszanej.

Miałem propozycję od Patryka Chojnowskiego i Mateusz Zalewskiego. Ostatni z wymienionych ostatecznie zagrał z moim… wujkiem Krzysztofem Kaczmarkiem, najstarszym, liczącym 53 lata uczestnikiem zawodów. Żona wujka Krzyśka, Agnieszka to siostra mojej mamy. Co do miksta, żadna z zawodniczek nie pytała, chyba już wcześniej zadeklarowałem, że nie zagram.

Jaką wartość ma dla ciebie złoto IMP?

Bardzo dużą, tym bardziej, że to mój pierwszy złoty krążek i pierwszy finał gry pojedynczej. Każdy trenuje po to w swoim kraju, by pewnego dnia znaleźć się na najwyższym stopniu podium.

Medalista olimpijski, a twój rówieśnik Felix Lebrun wywalczył pierwsze złoto we Francji.

Czytałem o tym, u niego historia jest inna, gdyż to trzeci finał z rzędu. W dwóch poprzednich Felix przegrywał ze swoim starszym bratem Alexisem.

W mistrzostwach Polski nie ma losowania w singlu, a o ustawieniu par decyduje rozstawienie. Wiedziałeś, że już w ćwierćfinale może dojść do meczu Miłosza Redzimskiego z Jakubem Dyjasem?

Kuba nie startował w zawodach serii World Table Tennis lub Grand Prix Polski, więc nie miał punktów. Zwyciężył w mistrzostwach województwa warmińsko-mazurskiego, ponieważ jest zawodnikiem Dekorglassu Działdowo. Został rozstawiony z dalekim numerem w MP i było oczywiste, że jeśli będziemy wygrywać, to zmierzymy się ze sobą w grze o medal. No cóż, specjalnie mi to nie przeszkadzało, gdyż w drodze na szczyt musiałem sobie poradzić z każdym przeciwnikiem, który pojawił się po drugiej stronie siatki.

Los okazał się mało łaskawy, gdyż w drugim ćwierćfinale spotkali się Marek Badowskim z Dartomu Bogorii z Samuelem Kulczyckim z Dekorglassu. Dwa przedwczesne finały lub co najmniej półfinały...

Nic na to nie poradzimy, tak się ułożyła drabinka. Tak więc kibice już na etapie ćwierćfinałów obejrzeli dwa pojedynki z udziałem potencjalnych faworytów.

To jednocześnie stwarzało szansę dla innych, w tym dla Jakuba Stecyszyna, kolejnego tenisisty stołowego klubu z Grodziska Mazowieckiego. Jego medal to sensacja?

Z pewnością nikt nie stawiał i nie przypuszczał, że Kuba Stecyszyn wróci do Grodziska z brązowym medalem. To bardzo cenne osiągnięcie mojego klubowego kolegi.

W zespole Dartomu Bogorii, wielokrotnym mistrzu Polski i półfinaliście Ligi Mistrzów, jest rezerwowym. W superlidze w tym sezonie nie wygrał ani jednego pojedynku.

To pokazuje, że są zawodnicy świetnie czujący się w rywalizacji turniejowej. Oprócz tego Kuba wykorzystał niezłą drabinkę, pokonując Jarosława Tomickiego, Adriana Spychałę i Konrada Kulpę. W ćwierćfinale prowadził 3:0, potem było 3:3 i triumfował w siódmym secie 11:5.

93. IMP – droga po złoto Miłosza Redzimskiego:
1/16 finału: Michał Wandachowicz 4:0
1/8 finału: Szymon Kolasa 4:0
Ćwierćfinał: Jakub Dyjas 4:2
Półfinał: Tomasz Kotowski 4:2
Finał: Samuel Kulczycki 4:0

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści