Redakcja PZTS: Zdobycie kompletu 3 złotych medali w indywidualnych MP to rzadkość. W ostatnim 25-leciu dokonali tego Lucjan Błaszczyk w 2000 i 2001 roku, Xu Jie 2006 i Katarzyna Węgrzyn 2022.
Natalia Bajor (Enea Siarkopol Tarnobrzeg): Mnie się to wcześniej nie udało, chociaż w latach 2019-2021 sięgnęłam po dwa tytuły: w singlu i deblu – kolejno – z Natalią Partyką, Kingą Stefańską i Katarzyną Grzybowską-Franc. Zabrakło niestety zwycięstwa w grze mieszanej. W 2020 roku podobnie jak w miniony weekend, w Białymstoku zdobyłam brązowy medal w parze z Jakubem Perkiem. W półfinale z późniejszymi złotymi medalistami Katarzyną Węgrzyn i Samuelem Kulczyckim prowadziliśmy 1:0 i 10:8 w drugim secie. Przegraliśmy mecz 1:3.
Czym dla pani jest sukces na Podlasiu?
Jestem dumna z tego osiągnięcia. Bardzo się cieszę, że wykonywana praca przynosi efekty. Trafiłam pod skrzydła trenera Lucjana Błaszczyka w zielonogórskim ośrodku Drzonków i czuję, że zrobiłam progres w wielu aspektach.
W seniorkach 3 złota to maksimum, nic tego wyniku nie pobije. Natomiast w 2018 roku w Ustrzykach Dolnych na Podkarpaciu sięgnęłam po 4 tytuły w kategorii młodzieżowców: w singlu, deblu z Pauliną Knyszewską, mikście z Tomaszem Kotowskim i drużynówce ponownie z Pauliną. W finałach rywalizowałam z Julią Ślązak, Karoliną Lalak/Julią Ślązak, Pauliną Knyszewską/Markiem Badowskim oraz zawodniczkami z Lublina Katarzyną Galus, Karoliną Lalak, Moniką Zdyb.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Poza codziennymi treningami, co było kluczem do wygrania wszystkiego w Białymstoku?
Ważną rolę odegrała zmiana nastawienia. W poprzednich latach narzucałam na siebie ogromną presję: że chcę, że muszę, że trzeba wygrać. Kompletnie mi to nie pomagało. Tym razem postanowiłam pojechać na krajowe zawody dobrze się bawić, czerpać radość i pokazać swój najlepszy tenis stołowy w każdym pojedynku. Łącznie w trzech konkurencjach rozegrałam ich 14. Wszystkie zakończyłam jako zwyciężczyni. Ważne, że już nic nikomu nie musiałam udowadniać, tylko na spokojnie pokazałam własne umiejętności sportowe. Skupienie na sobie było niezwykle istotne.
Pomagało rozstawienie z jedynką?
Miałam świadomość, że będąc najwyżej sklasyfikowaną Polką w rankingu światowym zostanę rozstawiona z numerem jeden w grze pojedynczej. Zuzia Wielgos i Marek Badowski, moi partnerzy z gier podwójnych, mieli trójki, a suma punktów dała nam pierwsze pozycje na liście startowej. Nauczyłam się podczas turniejów międzynarodowych serii WTT, że rozstawienie nie ma decydującego znaczenia. Bo nawet będąc w Top 50 trafiałam na bardzo mocne zagraniczne przeciwniczki. Z kolei w mistrzostwach Polski nie ma losowania, zawodniczki przypisywane są do miejsc na drabince, więc mniej więcej wiedziałam kogo mogę się spodziewać na swojej drodze.
Na kogo nie chciała pani zbyt szybko trafić w singlu, deblu albo mikście?
Nie było takich osób. Nie podam konkretnych nazwisk. Zawody mistrzowskie mają swoją specyfikę, wygrywasz – grasz dalej, przegrywasz – to koniec, odpadasz. Dlatego nie miało znaczenia, czy z kimś spotkam się w drugiej, czy trzeciej rundzie. Walcząc o złoto trzeba każdego pokonać.
Patrząc na wyniki największą przewagę mieliście w mikście?
Razem z Markiem Badowskim straciliśmy zaledwie dwa sety, po jednym w półfinale i finale. Zwyciężyliśmy dość pewnie w 93. IMP. Najtrudniejszy był półfinał z Agatą Zakrzewską i Jakubem Stecyszynem. W grze o złoto triumfowaliśmy w pierwszym secie do 6, w drugim do 1…
Prowadząc po dobrej grze 2:0 ponieśliście porażkę w trzecim 6:11.
Pamiętajmy, że Zuzanna Wielgos i Samuel Kulczycki to bardzo dobrzy tenisiści stołowi, którzy potrafią rywalizować na wysokim poziomie. Trochę zmienili taktykę, my z kolei popełniliśmy więcej błędów, stąd taki rezultat. Na szczęście szybko „wróciliśmy”, zwyciężyliśmy 11:6 i 3:1.
Miksta raczej nikt w Europie nie trenuje, a zawodnicy spotykają się tylko na zawodach bądź poprzedzających zgrupowaniach w przypadku ME lub MŚ.
My również nie graliśmy ze sobą od ubiegłorocznych MP w Gdańsku. Ale muszę przyznać, że bardzo dobrze dogadujemy się przy stole, realizujemy założenia taktyczne i w ogóle jesteśmy dobrze dopasowani stylowo. Złoto w 2024 roku nie było przypadkowe. Cieszę się, że powtórzyliśmy sukces, zresztą jako jedyni analizując cały turniej.
Trzy lata temu przegraliśmy na przewagi finał miksta z Maciejem Kubikiem i Katarzyną Węgrzyn. Wcześniej ponieśliśmy porażki w indywidualnych meczach o złote medale, więc było ciężko. Trudno się grało miksta po singlu. Na szczęście zmieniono już program finałów.
Zobaczymy jeszcze duet Bajor/Badowski na arenie międzynarodowej. W maju 2023 roku niesamowicie walczyliście z Chińczykami w mistrzostwach globu w Republice Południowej Afryki.
Bardzo chciałabym, jesteśmy najlepszym duetem mieszanym w Polsce, który miałby szansę powalczyć skutecznie w zawodach World Table Tennis. Już wcześniej wygrywaliśmy z bardzo mocnymi parami. Ciągle wierzę, że nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, mamy dopiero po 28 lat. Oczywiście wiem, że decyzja należy do Marka, który jakiś czas temu zdecydował się skoncentrować wyłącznie na występach w klubie Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki. Ale do igrzysk w Los Angeles jest jeszcze trochę czasu...
A teraz tylko krótka przerwa i kolejne wyzwania sportowe.
W piątek Enea Siarkopol zmierzy się na wyjeździe z TTC Berlin w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzyń. Nasza drużyna walczy o czwarty tytuł klubowego mistrza Europy z rzędu. Wracam na chwilę do Drzonkowa i następnie wyjazd do słoweńskiej miejscowości Otocec na WTT Feeder. Następnie półfinały play-off Ekstraklasy i kolejny Feeder, tym razem w czeskim Hawierzowie. Teoretycznie mogłabym jeszcze startować w Star Contenderze w Indiach lub Feederze w Anglii, ale to byłoby za dużo. A to już przerabiałam we wcześniejszych sezonach, kiedy mnóstwo podróżowałam z turniejów na turnieje, a brakowało czasu na spokojny trening, zarówno na stole, jak i fizyczny.
Na liście międzynarodowej spadła pani do ósmej dziesiątki. Zadaniem będzie z powrotem awans na tyle wysoko, by ponownie grać np. w imprezach Champions?
W tym roku koncentruję się na treningach, a ranking nie jest priorytetem. Potrzebuję w swojej grze jeszcze dużo rzeczy poprawić, a tak naprawdę najważniejszy będzie ten sezon przed igrzyskami olimpijskimi.
Po olimpijskich zawodach we Francji bardzo dużo grałam, liga w Indiach i Polsce, mnóstwo turniejów na całym świecie. Niemal bez przerwy. Do tego będąc wysoko na liście ITTF automatycznie kwalifikowałam się do wielkich zawodów, z których nie można było się wycofać. Groziły kary finansowe itd. Dopiero teraz nieco poluzowano przepisy. Doprowadził do tego fakt, że kilkoro chińskich gwiazd parę miesięcy temu całkowicie wycofało się z zawodów WTT.
93. IMP w Białymstoku:
Singiel, Natalia Bajor
Weronika Bobek 4:1, Natalia Bogdanowicz 4:0, Magdalena Sikorska 4:0, Anna Węgrzyn 4:0, Paulina Krzysiek 4:2
Mikst, Natalia Bajor/Zuzanna Wielgos
Oliwia Wątor/Dominika Wołowiec 3:1, Anna Brzyska/Karolina Hołda 3:0, Aleksandra Michalak/Ilona Sztwiertnia 3:2, Katarzyna Węgrzyn/Anna Węgrzyn 3:1
Debel, Natalia Bajor/Marek Badowski
Dominika Wołowiec/Maciej Domin 3:0, Michalina Górska/Szymon Kolas 3:0, Ilona Sztwiertnia/Jan Zandecki 3:0, Agata Zakrzewska/Jakub Stecyszyn 3:1, Zuzanna Wielgos/Samuel Kulczycki 3:1