Redakcja PZTS: Powspominajmy igrzyska olimpijskie w Paryżu. Oglądałeś na miejscu czy w rodzinnych stronach?
Andrzej Jakubowicz: W czasie igrzysk byłem w ojczyźnie, w rodzinnych stronach w Tarnobrzegu, odwiedziłem m.in. grób rodziców. Oczywiście tyle, ile mogłem spoglądałem na olimpijską rywalizację, na tenis stołowy, a zatem na Miłosza Redzimskiego oraz francuskie rodzeństwo Felixa i Alexisa Lebrun.
Prywatnie znasz się z ich ojcem, byłym niezłym francuskim zawodnikiem.
Stephane Lebrun, z którym pozostaję w kontakcie, należał do krajowej czołówki, ale trafił na wspaniałe lata pingpongowe we Francji. Mimo talentu i umiejętności nie mógł wygrywać z takimi asami, jak Gatien, Chila, Eloi, Legout itd. Zresztą ostatni wymieniony jest wujkiem Felixa i Alexisa. Stephane grał w najwyższej lidze, a także w europejskich pucharach, 2-krotnie zdobywając Puchar ETTU, dziś nazywany Pucharem Europy. Ma za sobą także występy w Lidze Mistrzów.
Czy Stephane Lebrun, który dla swoich synów prowadi prężnie działający klub w Montpellier, też był piórkowcem? Felix nie miał 18 lat, kiedy grając tym stylem zdobył brąz olimpijski i złoto igrzysk europejskich.
Nie, Stephane trzymał rakietkę po europejsku i był tenisistą stołowym atakującym. Nieskromnie powiem, że kilka razy go pokonałem. Cieszę się, że jego synowie tak rozsławiają tenis stołowe we Francji i poza jego granicami. Wcześniej nasz sport był w cienie innych dyscyplin, bowiem potrzebował takiego ambasadora, zwycięzcy z prawdziwego zdarzenia. Przecież od czasów Jeana-Philippe’a Gatiena nie było gwiazdy w ping-pongu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Dyscypliny drużynowe mają dużą przewagę nad tenisem stołowym?
Z pewnością po drugim złocie z rzędu ogromnie zyskali na popularności siatkarze, na czele z Earvinem N’Gapethem. Wydaje mi się, że wcześniej jednak – mimo sukcesów – byli nieco w cieniu piłkarzy ręcznych i koszykarzy. Nie wymieniam piłki nożnej, ponieważ futbol olimpijski ma jednak inny wymiar od tego codziennego, reprezentacyjnego.
Wracamy do tenisa stołowego. Francuzi jak dawniej znów są zakochani w tym sporcie?
Widzieliśmy wszyscy jak hala olimpijska pękała w szwach i słyszeliśmy olbrzymią wrzawę, tumult. Kapitalne widowisko. Francuzi dopingowali wszystkim – i swoim, i rywalom. A kiedy spiker podał, że wśród publiczności są Zidane Zidane i Henri Leconte, wiwatom nie było końca. Tenis stołowy potrzebuje także takich sportowców-celebrytów. To wszystko nakręca bardzo pozytywny wizerunek.
Za 5-10 lat bracia Lebrun będą wizytówkami sportowej Francji?
Ile ja się naczytałem i nasłuchałem od nich od zakończenia igrzysk! Codziennie się o nich pisze i mówi, nie przesadzam. Zaskakuje mnie, że ciągle podkreśla się, że jest dwóch Lebrunów, nie tylko zdobywający medale na wielkich imprezach 18-letni Felix, ale i 21-letni Alexis, też świetnie grający, lecz bez spektakularnych osiągnięć. Myślę, że po igrzyskach 2028 i 2023 będzie o braciach jeszcze więcej.
W kadetach Miłosz Redzimski wygrywał ze swoim rówieśnikiem Felixem. Dziś Francuz jest piątą rakietą świata w seniorskim rankingu.
Obserwuję i kibicuję Miłoszowi. Miał dobre losowanie w igrzyskach i szkoda, że nie pokonał Duńczyka Andersa Linda. Odniosłem wrażenie, że walczył o najlepszą „16” ze zbyt dużą grzecznością. Bo przecież sportowo Redzimskim jest bardzo dobry, wiele potrafi i ogólnie rozwija się we właściwym kierunku.
Dlaczego Lebrun wyprzedził europejską młodzież?
Jego tata opowiadał kiedyś, że bardzo dużo zyskali jeżdżąc do Chin. Będąc dziećmi Felix i Alexis rywalizowali z różnymi stylami w Państwie Środka. Teraz nie obawiają się z nikim walczyć, bez względu na styl przeciwnika, tj. atakujący czy obrońca, grający lepiej i dokładniej z forhendu czy bekhendu, dobrze blokujący czy kontrujący. Nie ma dla nich to większej różnicy.
*Andrzej Jakubowicz (rocznik 1958) grał we wspaniałej drużynie Biało-Czerwonych z Andrzejem Grubbą, Leszkiem Kucharskim, Stefanem Dryszelem. Wspólnie wywalczyli medale MŚ i ME.