Obecnie Filip Pieczonka zajmuje 789. miejsce w światowym rankingu ATP. Tym samym chcąc wystąpić w turnieju rangi ATP Challenger w Cleveland, musiał przebrnąć przez kwalifikacje. Wyeliminował w nich dwóch rozstawionych rywali, w tym "jedynkę" Felixa Corwina.
Zmagania w głównej drabince imprezy w Cleveland rozpoczął od starcia z Jamesem Trotterem. Japończyk, rozstawiony z "czwórką", plasuje się na 186. lokacie w światowym zestawieniu, ale miał spore problemy z Polakiem. Ostatecznie Pieczonka po ponad dwóch godzinach gry przegrał 3:6, 6:3, 6:7(4).
W premierowej odsłonie nasz tenisista nie wykorzystał okazji do przełamania na dzień dobry, co później się zemściło. Po udanej akcji przy break poincie Trotter wyszedł na 3:1. Zdobyta przewaga sprawiła, że ostatecznie triumfował 6:3.
W II partii miała miejsce wyrównana rywalizacja. Jednak znakomicie w końcówce spisał się Pieczonka, który od stanu 3:3 wygrał trzy gemy z rzędu. W ósmym zanotował kluczowe przełamanie i zwyciężając 6:3 wyrównał stan rywalizacji.
Podczas decydującego seta żaden z tenisistów nie wypracował sobie nawet break pointa. O końcowym wyniku zadecydował tie-break, który został zdominowany przez Japończyka. Ten początkowo prowadził 3-0, a następnie zamknął pojedynek przy trzeciej piłce meczowej (7-4).
I runda gry pojedynczej:
James Trotter (Japonia, 4) - Filip Pieczonka (Polska, Q) 6:3, 3:6, 7:6(4)
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski ma trójkę dzieci. "To przede wszystkim frajda"