Zmarnowaliśmy kolejną szansę na medal. Bolesna porażka Polek już w ćwierćfinale

PAP / MARTIN DIVISEK / Na zdjęciu: Sera Azuma (Japonia) i Julia Walczyk-Klimaszyk (Polska)
PAP / MARTIN DIVISEK / Na zdjęciu: Sera Azuma (Japonia) i Julia Walczyk-Klimaszyk (Polska)

Polskie florecistki bardzo słabo rozpoczęły starcie w ćwierćfinale z Japonkami na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024. Strat nie udało się odrobić i Biało-Czerwone nie zdołały awansować do strefy medalowej.

Rywalizacja kobiet we florecie drużynowym na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024 rozpoczęła się od ćwierćfinałów. O awans do strefy medalowej Polki walczyły w czwartek z Japonkami.

Mecz składa się z dziewięciu rund, każda po trzy minuty lub krócej, jeśli któraś z zawodniczek zdobędzie pięć punktów. Druga część kończy się po dziesiątym punkcie dla którejś z drużyn, trzecia po piętnastym, i tak dalej. Oczywiście, jeśli wcześniej nie zakończy się czas trzech minut na rundę. Mecz może zakończyć się przed czasem, jeśli któraś drużyna uzyska 45 punktów.

W pierwszym starciu na planszy stanęła po naszej stronie Julia Walczyk-Klimaszyk. Początkowo prowadziła Japonka 1:0 oraz 2:1, ale później do skutecznej ofensywy przeszła Polka. Nasza reprezentantka zadała pięć celnych ciosów i zakończyła rundę przed czasem wygraną 5:2.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Radwańska też była prowokowana na korcie. "Trzeba być na to gotowym"

Drugą z naszych w walce o punkty była Martyna Jelińska. Ta runda nie zakończyła się przed czasem, panie walczyły pełne trzy minuty. W tym czasie Polka zdobyła tylko dwa trafienia, a Japonka dla swojej kadry zanotowała cztery punkty i było już tylko 7:6 dla Biało-Czerwonych.

W trzeciej rundzie oglądaliśmy w sumie aż 14 trafień zakończonych punktami. Niestety, tylko pięć było zaliczone na konto Hanny Łyczbińskiej, a aż dziewięć padło łupem Japonek. W tym momencie rywalki prowadziły 15:12.

Po raz kolejny na planszy zameldowała się Martyna Jelińska. W drugiej swojej rundzie walczyła z Serą Azumą. Polka jako pierwsza trafiła rywalkę, ale później pięć punktów zdobyła Japonka i powiększyła przewagę swojej reprezentacji. Było już 20:13 dla Japonii.

Piąta runda to kolejne wyjście na planszę w wykonaniu Julii Walczyk-Klimaszyk, która do tej pory jako jedyna wygrała dla Biało-Czerwonych partię. Tym razem to się jednak nie udało. Nasza zawodniczka zadała dwa celne trafienia, a Karin Miyawaki pięć. Japonki po tej serii prowadziły już 25:15.

W szóstej partii ponownie rywalizowała Hanna Łyczbińska. Nasza reprezentantka walczyła ambitnie, przez moment nawet prowadziła w swojej rundzie, ale ostatecznie przegrała 3:5 i Japonki po sześciu częściach tego meczu prowadziły aż 30:18.

Nieco straty zmniejszyła Martyna Jelińska w siódmej rundzie. Polka pokonała Miyawaki 5:3 i stan meczu był 33:23 dla rywalek. W kolejnej walce Hanna Łyczbińska mierzyła się z Azumą. Nasza zawodniczka toczyła wyrównany bój, było 3:3. W tym momencie Hanna Łyczbińska została trafiona w nogę i potrzebowała pomocy medycznej. Po niej lepsza była Azuma, która doprowadziła do wyniku 40:27 dla Japonek.

W ostatniej rundzie dokonać niemożliwego próbowała Julia Walczyk-Klimaszyk, ale nie zdołała odrobić tak dużej straty. Ostatecznie Polki przegrały z Japonkami aż 30:45.
Z Japonkami o finał powalczą Włoszki, które pokonały Egipt aż 45:14. W drugim półfinale zmierzą się Amerykanki, a ich rywalkami będą Kanadyjki, które po fenomenalnej końcówce pokonały gospodynie turnieju 38:36. Francuzki na półtorej minuty przed końcem prowadziły jeszcze 36:33, ale nie zdołały dowieźć tego do końca i odpadają z walki o medale.

Polki po tej porażce będą rywalizowały o miejsca 5-8 na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024. Na początek zmierzą się z reprezentacją Egiptu.

Ćwierćfinał floretu kobiet drużynowo:
Japonia - POLSKA 45:30
Egipt - Włochy 14:45
Kanada - Francja 38:36
Chiny - USA 37:45

Czytaj także:
Polka osiągnęła historyczny wynik. Później zorganizowała spotkanie z fanami
Ukrainka zrobiła show na korcie. Fani oszaleli

Źródło artykułu: WP SportoweFakty