Uciekli z Buczy. Wtedy ojciec chłopca napisał do polskiego mistrza

Archiwum prywatne / Adam Dzwonkowski / Na zdjęciu: Bartosz Soćko (L) i Kirył Nezhentsev (P)
Archiwum prywatne / Adam Dzwonkowski / Na zdjęciu: Bartosz Soćko (L) i Kirył Nezhentsev (P)

Matka z dziećmi uciekają z Ukrainy do Polski. Ojciec rodziny postanawia poprosić o wsparcie. Wysyła wiadomość do... najlepszego polskiego szachisty. I nie zawodzi się. Dziś jego bliscy, w tym 10-letni syn Kirył, mogą liczyć na potężne wsparcie.

"Nowa Srebrenica" - takie określenie przylgnęło już do podkijowskiej Buczy, gdzie rosyjskie wojsko dokonało rzezi mieszkańców. Przerażające zdjęcia obiegły cały świat (WIĘCEJ TUTAJ).

Jeszcze do niedawna Bucza była domem dla 10-letniego Kiryła Niezhentseva i jego rodziny. Gdy jednak rosyjskie wojsko zaczęło zbliżać się do ich miasta, postanowili uciekać do Polski. Wraz z mamą, babcią i siedmioletnim bratem Kirył pojawił się na początku marca na granicy, a pierwszą pomoc dostali w miejscowości Białebłoto-Stara Wieś, niedaleko Wyszkowa. Po kilku dniach wylądowali w Warszawie. W tym czasie ojciec został do dyspozycji swojej ojczyzny, jak wielu innych ojców i synów.

To jednak właśnie jego tata miał wielki wpływ, że o chłopcu zrobiło się teraz głośno w Polsce.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Choć na pewno tego nie planował. Po prostu szukał pomocy. Wśród zainteresowań Kiryła prawdziwą miłością są szachy. I z tego powodu jego tata postanowił skontaktować się z najwybitniejszym polskim szachistą Janem-Krzysztofem Dudą.

- Napisał do Janka, czy możemy jakoś pomóc jego synowi, bo to bardzo zdolny szachista. Po spotkaniu z jego mamą, postanowiliśmy spróbować pomóc nie tylko jemu, ale całej rodzinie - mówi nam menedżer naszego arcymistrza Adam Dzwonkowski, który jako mieszkaniec jednej z podwarszawskich miejscowości, zaangażował się w imieniu całego zespołu Dudy w zorganizowanie wsparcia dla młodego sportowca i jego najbliższych.

Dzięki jego kontaktom do akcji wkroczyły prominentne osoby ze środowiska szachowego, pierwsza była warszawska Polonia, która od lat szkoli młodych szachistów w stolicy. Dzięki wsparciu Fundacji Szachowej im. Gen. Kazimierza Sosnkowskiego, Kirył i jego 7-letni brat Ilia bezpłatnie rozpoczęli zajęcia u słynnej w latach osiemdziesiątych arcymistrzyni Agnieszki Brustman. Swoje wsparcie okazało także arcymistrzowskie małżeństwo Monika i Bartosz Soćko, który aktualnie jest trenerem reprezentacji Polski.

- Tak, zagraliśmy wspólnie kilka partii. I muszę powiedzieć, że mimo 10 lat, Kirył to już doświadczony zawodnik, jakkolwiek to brzmi. Jego poziom gry jest znacznie wyższy niż wskazywałby jego wiek. Umówiliśmy się, że jeśli będzie z jego strony chęć, to na pewno dojdzie do kolejnego spotkania, jesteśmy otwarci - zapewnia w rozmowie z WP SportoweFakty Bartosz Soćko.

Bartosz Soćko (L) i Kirył Nezhentsev (P) Autor: Adam Dzwonkowski
Bartosz Soćko (L) i Kirył Nezhentsev (P) Autor: Adam Dzwonkowski

- Mamy wstępne deklaracje pomocy od czołowych szachistów z Warszawy i nie tylko. Bardzo chcemy, żeby Kirył został z nami, ale dalej reprezentował Ukrainę. Nie tylko dlatego, że to bardzo uzdolniony szachista z potencjałem na arcymistrza (w swojej karierze był już wicemistrzem Europy do lat 8 i dwukrotnym mistrzem Ukrainy). Jego obecność może też mieć pozytywny wpływ na jego rówieśników w Polsce - przekonuje nasz rozmówca.

Próbkę swojego wielkiego talentu, chłopiec spod Kijowa zaprezentował w czwartek na turnieju w siedzibie Polskiego Związku Szachowego. - Zajął tam trzecie miejsce, choć był najmłodszy ze wszystkich uczestników. Były to dla niego pierwsze zawody od kilku miesięcy i pokazał swój potencjał w gronie starszych rywali. Myślę, że po powrocie do normalnego grania będzie należał do faworytów tzw. Turniejów Czwartkowych w PZSzach, w których grają zawodnicy z tzw. "średniej" warszawskiej półki.

O chłopcu zrobiło się głośno po emisji programu "Wyzwanie mistrza" w Polsacie Sport, prowadzonym przez Aleksandrę Szutenberg. Dziennikarka zaprasza tam znanych sportowców i proponuje im sprawdzian w innej dyscyplinie. Bohaterem ostatniego odcinka był Jan Błachowicz, który miał za zadanie rozegrać pojedynek szachowy z Janem-Krzysztofem Dudą.

- Ze strony Janka wyszedł pomysł, by to Kirył był szachowym przeciwnikiem Jana Błachowicza. To była dla niego ogromna frajda i duże przeżycie spotkać się z tak wielkim mistrzem, który na dodatek okazał się naprawdę niezłym szachistą - mówi Dzwonkowski.

Jak ujawnia Adam Dzwonkowski, Kirył wraz z rodziną chcą zostać w Polsce. Na to, że zdecydowali się na natychmiastowy wyjazd z Ukrainy do naszego kraju, miała wpływ choroba 10-latka.

- Kirył jest chory na cukrzycę, więc dostęp do leków jest krytyczny. Jego mama robi wszystko z myślą o jego zdrowiu. To niezwykle skromna i oddana osoba, bardzo zaangażowana w rozwój swoich dzieci, chce pracować w Polsce i jednocześnie wspierać synów. Oczywiście, utrzymanie czteroosobowej rodziny nie będzie łatwe, ale to też zadanie dla nas. Na razie ma gdzie mieszkać, jednak dalej szukamy docelowego rozwiązania. Cały czas szukamy dla nich pomocy, szczególnie, że treningi i starty tej klasy zawodnika są kosztowne.

- Oni chcą tutaj zostać i rozwijać talent Kiryła, bo przecież Polska słynie z pracy z dziećmi, a Jan-Krzysztof Duda jest tego najlepszym przykładem. W Ukrainie prowadzili normalne życie - ojciec pracował, a mama zajęła się synami. Jednak po rozpoczęciu wojny wszystko całkowicie się zmieniło. Staramy się pomóc załatwić formalności, dzięki którym będą mogli żyć w Polsce. Kirył i jego siedmioletni brat Ilja, który jest też szachistą, na razie uczą się w ukraińskiej szkole przez internet pod opieką mamy, która mając doświadczenie bankowe skupiła się na dzieciach. Ale chcielibyśmy dla nich znaleźć szkołę w Warszawie. Na razie są z tym kłopoty - słyszymy.

Menedżer Jana-Krzysztofa Dudy za naszym pośrednictwem apeluje o pomoc dla Kiryła Niezhentseva i rodziny.

- Poszukujemy partnerów, którzy byliby w stanie wesprzeć finansowo głównie koszty stałego trenera. Szukamy szkoły w Warszawie dla obydwu chłopców, no i klubu, Który by mógł reprezentować. To kosztuje, podobnie jak leki na cukrzycę, czy noclegi na zawodach dla niego, jego brata i mamy. Ona nie wyobraża sobie, by zostawić go samego.

- Środowisko szachowe sprawiło się na medal. Nikt nam nie odmawia pomocy, choć jest to pomoc doraźna. Takich szachowych dzieci z Ukrainy jest w Polsce na pewno więcej. Szukamy pomysłu, aby je zintegrować pod szyldem naszego zdobywcy Pucharu Świata Jana-Krzysztofa Dudy. Mamy pomysły i zapraszamy do współpracy. Chcielibyśmy, aby szachy ułatwiły im znalezienie się w tej trudnej sytuacji. Na szczęście wszędzie są one takie same, a szachiści to jedna wielka rodzina. Kirył na pewno też się zaangażuje – podsumowuje Adam Dzwonkowski.

Celem zespołu Jana-Krzysztofa Dudy jest umożliwienie Kiryłowi rozwijania swojego talentu, aby mógł walczyć o najwyższe cele dla swojego kraju. On skupia się na 64 polach biało-czarnej szachownicy, która jest dla niego najlepszą możliwą odskocznią od wszystkich problemów.