- Jak się skończyła walka, popatrzyłem się na trenera, na swoją narzeczoną i powiedział "wygrałem to". Czułem się w głębi duszy wygranym. Tam, gdzie były momenty kryzysu, ja przełamywałem go wolą walki, determinacją i charakterem - mówi Maksymilian Bratkowicz po pokonaniu decyzją sędziów Mikity Szostaka na gali DSF 22 w Nowym Sączu.