LeBanner i Różalski mieli się ze sobą zmierzyć już dwukrotnie w formule MMA. Za każdym razem Francuz wycofywał się z walki, jako powód podając kontuzję. Tym razem fani liczyli, że obaj w końcu spotkają się w swojej bazowej dyscyplinie czyli K-1. W środę federacja podała jednak informację, że utytułowany Francuz zgłosił uraz i jego występ stanął pod znakiem zapytania.
Około godziny 13 w środę LeBanner wylądował jednak w Warszawie. Federacja postanowiła sprawdzić, czy kontuzja faktycznie uniemożliwia mu występ na Torwarze.
- Zostanie poddany szczegółowym badaniom pod okiem najlepszych specjalistów. Wtedy będziemy wiedzieć na sto procent, jak poważna jest to kontuzja i czy wyklucza definitywnie udział Geronimo w piątkowej gali. Do tej pory wszyscy musimy się wstrzymać z ostateczną decyzją - tłumaczył Robert Złotkowski, dyrektor sportowy federacji DSF Kickboxing Challenge.
Tuż po godzinie 21 LeBanner wyszedł z gabinetu lekarskiego. Oficjalnym powodem jego absencji podczas piątkowej gali jest kontuzja kolana. Jak zdradził nam jeden z pracowników federacji, uraz może go wykluczyć z rywalizacji nawet na dwa miesiące.
Można się zatem spodziewać, że lada dzień Francuz odwoła występ w ośmioosobowym turnieju organizacji ROAD FC. 12 maja rywalem LeBannera miał być Wu Lahan.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #19: czołowy polski sędzia obala mit dotyczący walki Jędrzejczyk - Namajunas