Nie tak miało być. Karolina Kowalkiewicz w nocy z 4 na 5 maja walczyła o przedłużenie zwycięskiej passy (cztery wygrane z rzędu). Polska zawodniczka po raz ostatni smaku porażki zaznała w sierpniu 2021 roku.
Tym razem Kowalkiewicz musiała jednak uznać wyższość rywalki. W Rio de Janeiro na gali UFC 301 Polka zmierzyła się z 22-letnią Brazylijką, Iasmin Lucindo. Od początku ton rywalizacji nadawała reprezentantka gospodarzy.
Lucindo sprawiała wrażenie, jakby miała wszystko pod kontrolą. Choć Kowalkiewicz przeprowadzała ataki, na niewiele się one zdawały. Już na sam koniec walki Brazylijka potraktowała jeszcze Polkę serią srogich sierpów, wyraźnie nią wstrząsając.
ZOBACZ WIDEO: Kto wygra: Szpilka czy Wrzosek? Gwiazdy MMA typują walkę
Ostatecznie werdykt mógł być tylko jeden. Trójka sędziów wskazała na zwycięstwo Iasmin Lucindo w stosunku 30-27 (pełna relacja z tej walki dostępna jest pod TYM LINKIEM).
Kilka godzin po pojedynku głos w mediach społecznościowych zabrała Karolina Kowalkiewicz. Polska zawodniczka udostępniła nagranie, na którym widać jej posiniaczoną twarz (zrzut ekranu możesz zobaczyć na końcu artykułu).
- Dziękuje wam za wasze wsparcie, za wszystkie ciepłe słowa. Nic mi nie jest, czuję się dobrze. Jest mi bardzo przykro. Siniaki zaraz się zagoją. To totalnie nie był mój dzień. Taki jest ten sport - powiedziała.
Kowalkiewicz wypowiedziała także kilka miłych słów w kierunku swojej rywalki, Brazylijki Iasmin Lucindo.
- Wielkie gratulacje dla Iasmin, która jest naprawdę wspaniałą, utalentowaną zawodniczką. Z całego serca życzę jej jak najlepiej. Jeszcze raz dziękuję wam za wszystko i niedługo do was wrócę - zakończyła.
Dodajmy, że po walce z Brazylijką bilans reprezentantki Polski nieco się pogorszył. Obecnie składa się on na 16 triumfów i 8 przegranych.
Zobacz także:
Dramatyczne sceny. Zobacz, co stało się na ważeniu