Kulturyści, którzy posunęli się za daleko. Za mięśnie zapłacili najwyższą cenę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Żadna ciężka praca - a może nie przede wszystkim - ale sterydy, wspomaganie, synthol. Ci siłacze nie cofnęli się przed niczym, żeby osiągnąć cel.

1
/ 9

Trevor Smith

Nigdy nie startował w jakichkolwiek zawodach dla siłaczy, ale był znany w środowisku. Nie chciał pokazywać się przed sędziami. Świadomie wybrał inną drogę - został trenerem, pisał artykuły o kulturystyce i prowadził własną firmę m.in. handlującą odżywkami. Stworzył nawet autorski program dla fanów ciężarów.

Znany był głównie ze swoich rozmiarów. Miał ok. 184 cm, a w szczytowej formie ważył 180 kg. Zażywał sterydy, które całkowicie zniszczyły mu zdrowie. Najbardziej ucierpiało serce, tak od wspomagania, jak i wskutek wielkiej wagi Smitha. W 2004 roku siłacz zmarł na atak serca, miał 33 lata.

2
/ 9
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Andreas Muenzer

Był bodaj najsłynniejszym kulturystą, który zmarł wskutek niekontrolowanego stosowania środków wspomagających. 12 marca 1996 roku trafił do szpitala w Monachium. Skarżył się na ból brzucha.

Lekarze nie mieli pojęcia, że ma uszkodzoną wątrobę. Wykazały to dopiero badania, dzięki którym wykryto także guzy wielkości piłeczki do golfa. Jego stan był zbyt poważny, żeby robić transfuzję. Przestała pracować wątroba, potem żołądek i nerki. Wykrwawił się na stole operacyjnym (Muenzer brał środki na rozrzedzenie krwi).

Bezpośrednią przyczyną śmierci było odwodnienie spowodowane zażyciem zbyt dużej ilości środków moczopędnych. Sekcja zwłok wykazała, że doznał wielonarządowego uszkodzenia organizmu. Lekarze stwierdzili, że brał nie tylko środki na odwodnienie, ale także m.in. insulinę i hormon wzrostu. W jego ciele znaleziono dwadzieścia różnych środków wspomagających.

3
/ 9
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Gregg Valentino

56-latek był chyba najbardziej znienawidzoną postacią wśród kulturystów. Nie pracował równomiernie, ale skupiał się na bicepsach, przez co wyglądał jak postać z kreskówek i ośmieszał całe środowisko. Wspomagał się nie tylko testosteronem i sterydami, ale sięgał również po synthol (choć temu zaprzeczał, przyznając się jedynie do propionatu i boldenonu). Jego ramiona osiągnęły niewiarygodne rozmiary - obwód wynosił 70 cm.

Pogoń za "pompowaniem" mięśni niemal doprowadziła do tragedii. Nie sterylizował igieł, ale używał jednej wielokrotnie. W 2000 roku wdało się zakażenie, a na ramieniu pojawił mu się ogromny ropień. Próbował go sam usunąć, co skończyło się sceną jak z tanich filmów "gore". Lekarze znaleźli go w łazience zbryzganego krwią. Ledwie go odratowali, rozcinając sztuczny mięsień. Skończyło się wielką blizną, przez co wyglądał jakby miał asymetryczne ramiona.

Handel sterydami doprowadził do przed sąd. Trafił nawet do więzienia. Koszty prawnicze i zasądzone kary poskutkowały stratą domu oraz własnej siłowni.

4
/ 9
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Moustafa Ismail

Egipcjanin zapatrzony był w osiągnięcia Valentino, przez co też nastawił się jedynie na pracę z bicepsami i barkami. Trafił nawet do Księgi Rekordów Guinnessa. Pokazał biceps o obwodzie 78 cm. Udzielał wywiadów i opowiadał, że "już jako nastolatek poszedł na siłownię" i tak dalej. Właściciel dwóch stacji benzynowych został bohaterem mediów, ale na krótko.

Potem wyszło na jaw, że stosował środki na rozrost mięśni i synthol, więc wynik Ismaila wstydliwe usunięto. Przekonywał, że to spisek, a tytuł mu się należy, bo ciężko pracował i stosował cudowną dietę.

5
/ 9

Greg Kovacs

Pochodził z Kanady. Miał nieco ponad 180 cm, a w okresie roztrenowania ważył blisko 200 kg. Brał wszystko - sterydy, hormony, przez co miał ogromną nadwagę. Fizycznie górował nad przeciwnikami, jednak nikt nie wierzył, że jego mięśnie są efektem tylko ciężkiej pracy.

Środki wspomagające wyniszczały mu zdrowie. Miał problemy z trzustką, choć zapewniał, że bierze tylko suplementy, żadnych zabronionych substancji. Jedenaście lat temu otworzył szkołę kulturystyki, jeździł po całym świecie z wykładami na temat kulturystyki. Zmarł na zawał serca w 2013 roku.

6
/ 9
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Romario Alves dos Santos

Tabloidy śmiały się, że Brazylijczyk chciał zostać Hulkiem, ale wygląda jak źle napompowany balon. Rozrośnięte do ogromnych rozmiarów mięśnie stały się jego znakiem rozpoznawczym. Mówił, że nie przejmuje się specjalnie siłownią, ale stosuje synthol.

Santos poszedł jednak krok dalej. Nie przejmował się, że miał coraz gorsze wyniki pracy nerek. Doszło do tego, że nie był w stanie wstrzykiwać oleju do mięśni igłami dla ludzi, więc kupił weterynaryjne dla... byków. Jego ramiona i bicepsy stwardniały do tego stopnia, że groziła mu podwójna amputacja. Z tego powodu próbował popełnić samobójstwo, gdy jego żona była w szóstym miesiącu ciąży. Skarżył się, że przez swój wygląd dzieci w rodzinnym mieście przezywają go "Potworem".

7
/ 9

Sally McNeil

Kulturystyka pochłonęła ją podczas służby w piechocie morskiej. Nic wielkiego nie osiągnęła, ale słynęła z dużych mięśni. W Walentynki 1995 roku zastrzeliła męża, również siłacza, Raya McNeila.

Jej adwokat próbował przedstawić ją jako ofiarę przemocy domowej, ale prokurator (dzięki pomocy pierwszego męża zabójczyni) pokazał inną twarz kobiety. Przedstawił dowody na gwałtowne wybuchy złości, grożenie bronią, agresję powodującą m.in. rozbicie okna w aucie Raya McNeila, atak na widza podczas zawodów kulturystycznych czy napaść na policjanta.

Przyznała, że brała sterydy, co powodowało duże wahania nastrojów. Próbowała nawet w ten sposób się bronić - że niedozwolone wspomaganie zmieniło jej psychikę do tego stopnia, że straciła nad sobą kontrolę. Sąd jej nie uwierzył, została skazana na 19 lat.

8
/ 9
Fot. Twitter
Fot. Twitter

Candice Armstrong

Siłaczka zaczęła brać sterydy, żeby wzmocnić górne partie mięśni. 31-latka przeszła przemianę - zaczęły jej rosnąć dodatkowe włosy na ciele i pogrubiał jej głos. Fizycznie zaczęła przypominać mężczyznę. - Byłam uzależniona od anabolików. Teraz nie ma odwrotu, a ludzie oglądają się za mną na ulicy. Wyglądam jak transwestyta, ale ciągle czuję się kobietą. Ubieram sukienki i noszę torebki - powiedziała Armstrong.

W „Daily Mail" przyznała, że zmiany zaszły także w jej genitaliach. Jak sama mówiła, to nie była część planu. Kiedyś była szczupłą blondynką pracującą w barze, teraz jest - wbrew zamierzeniom - bohaterką tabloidów.

9
/ 9
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Dean Wharmby

Angielski siłacz miał 34 lata i był w szczytowej formie. Wyjeżdżał na zawody, ważył 110 kg i był chodzącą górą mięśni. Wszystko dzięki sterydom, o czym opowiedział krótko po zachorowaniu. W 2010 roku zdiagnozowano u niego raka wątroby. Umierał przez pięć lat, mięśnie stopniowo znikały, ale nowotwór nie.

Rodzina od samego początku winiła niedozwolone wspomaganie. Wharmby zmarł w wieku 39 lat. Do dzisiaj nie ma jednoznacznie odpowiedzi, czy to właśnie sterydy były odpowiedzialne za pojawienie się raka, jednak prawdopodobnie tak było.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (11)
Chdis
23.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kulturysta 9/10 - ależ skąąd, to nie wina sterydów. Uspokajam wszystkich "kulturystów". On umarł, bo jadł jabłka z sadu położonego koło autostrady...  
avatar
Soldio
23.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pan/pani na foto nr 8. Nazwisko zobowiązuje xD  
dohtór hlaus
22.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
tych "kulturystów" wiąże ze sobą coś jeszcze, każdy z nich nie miał mózgu, za to posiadał pindola 5cm dlugości ...ba taki pindol wyrósł nawet jednej z tych pań...  
avatar
_smigol_
22.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po pierwsze - gdzie jest Arlindo?! Po drugie - stosowanie dopingu nie zawsze kończy się tragicznie. Po trzecie stawianie w jednej linii prawdziwych kulturystów z napompowanymi olejem wynalazkam Czytaj całość
avatar
yes
22.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"W 2004 roku siłacz zmarł na atak serca, miał 33 lata" - Trevor Smith. Jego organizm nie mól długo wytrzymać doświadczeń ze sterydami i odżywkami.