W tym artykule dowiesz się o:
8 maja 1984 roku Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich wycofał się ze zmagań w Los Angeles. Była to polityczna decyzja (rewanż za bojkot igrzysk w Moskwie, w 1980 r., przez większość krajów zachodnich), która sprawiła, że największymi przegranymi zostali zawodnicy z krajów socjalistycznych. Zabrano im szanse na zdobycie medalu olimpijskiego.
Polska oficjalnie przystąpiła do bojkotu amerykańskich zawodów dziewięć dni później. Zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego tłumaczył swoją decyzję w dość mętny sposób.
- Powstała nieznośna sytuacja: bezkarnie działają dywersyjne organizacje stawiające sobie za cel niedopuszczenie do udziału w Igrzyskach sportowców radzieckich i innych krajów socjalistycznych, przygotowuje się werbowanie uciekinierów i gromadzi się na ten cel specjalne fundusze, grozi się prowokacyjnymi akcjami. (...) Znane są nam też przygotowania różnych antypolskich ośrodków w Los Angeles do prowadzenia działalności dywersyjnej wobec ekipy polskiej - czytamy w oświadczeniu PKOl.
Wycofanie polskiej ekipy z igrzysk w Los Angeles na kilka tygodni przed startem do dziś budzi niesmak. Nie brakuje nawet głosów, że wielu naszym sportowcom złamano karierę.
- Niestety, postulaty i apele narodowych komitetów olimpijskich, zabiegi MKOl, powszechne zaniepokojenie opinii światowej - to wszystko zostało zignorowane przez administrację amerykańską. (…) Mamy pełną świadomość, że jest to decyzja przykra, przede wszystkim dla zawodników, ale i dla milionów sympatyków sportu w naszym kraju - pisał w swoim oświadczeniu PKOl.
Jedynymi państwami bloku komunistycznego, które nie zbojkotowały igrzysk w Los Angeles były Chiny, Ludowa Republika Konga, Jugosławia i Rumunia.
Ten ostatni kraj - z 20 złotymi medalami - zajął w Los Angeles drugie miejsce w klasyfikacji medalowej.
Na "otarcie łez" dla sportowców, którzy zostali zmuszeni do bojkotu igrzysk, zorganizowano cykl zawodów pod nazwą "Przyjaźń-84" (areną zmagań były m.in. Moskwa, Praga i Warszawa). W 2007 roku polscy medaliści tej imprezy otrzymali takie same uprawnienia jak medaliści olimpijscy.
Złote medale dla Polski zdobyli: Jan Lipczyński (jeździectwo), Mirosław Szłapka, Adam Prokulewicz, Bogusław Jarecki i Jan Lipczyński (jeździectwo, WKKW drużynowo), Andrzej Dziemianiuk, (judo, waga 60 kg), Zbigniew Bielawski (judo, waga 95 kg), Ryszard Ostrowski (lekkoatletyka, bieg na 800 m), Bogusław Mamiński (lekka atletyka, bieg na 3000 m z przeszkodami, Robert Felisiak, Leszek Swornowski, Ludomir Chronowski, Mariusz Strzałka, Wojciech Mróz (drużyna szpadzistów).
O skradzionych marzeniach mogło mówić kilku naszych sportowców, którzy byli typowani do zdobycia złotego medalu olimpijskiego w Los Angeles.
W gronie faworytów znalazł się Bogusław Mamiński (na zdjęciu), w biegu na 3000 m z przeszkodami. - Tak mi się wydaje, że wszystko zmierzało w kierunku pudła. Byłem dobrze przygotowany, a mityngi z tuzami zawsze kończyłem w pierwszej trójce. Nie wiem czy o złotym, ale o krążku mogłem marzyć. Zresztą otwierałem wtedy listę rankingową z najlepszym wynikiem na świecie - mówił po latach w jednym z wywiadów lekkoatleta, któremu polityka przeszkodziła w zdobyciu medalu olimpijskiego.
O medale igrzysk w Los Angeles mieli walczyć również Władysław Kozakiewicz (w skoku o tyczce), Zdzisław Hoffmann (w trójskoku - na zdjęciu) i Edward Sarul (w pchnięciu kulą).
Hoffmann był wówczas aktualnym mistrzem świata w swojej dyscyplinie. - Miałem wtedy jeden z najlepszych wyników na świecie, ale niestety z powodów politycznych nie pojechałem na igrzyska olimpijskie. Być może zabrano mi wówczas możliwość wywalczenia olimpijskiego medalu - wspominał po latach w rozmowie z mediami.
Szanse na medal w Los Angeles miała też Lucyna Langer-Kałek, rywalizująca w biegach płotkarskich. Lekkoatletka z Mysłowic jest brązową medalistką olimpijską z Moskwy w 1980 roku (na zdjęciu pierwsza z prawej). Co mówiła o swoich szansach w Los Angeles?
- Ostatnio moje córki znalazły w internecie nagranie z mityngu w Zurichu, który zorganizowany został tuż po olimpiadzie. Biegnę tam już z mistrzyniami olimpijskimi i wygrywam o dziesiątą sekundy. W biegu na 100 metrów to jest naprawdę bardzo dużo - oceniła Langer-Kałek.
- Mimo topowej formy, nie było im dane startować z Zachodem. Musieli jechać do smutnej Moskwy i, jak sami wspominają, deszczowej, zimnej Pragi. Na zawody, które dla wszystkich ekip były po prostu rosyjskim substytutem - pisał o nastrojach wśród polskich biegaczy po bojkocie igrzysk magazyn "Runner's World".
W maju 1984 roku przegranych sportowców w polskiej reprezentacji było dużo więcej. O skradzionych marzeniach mogli mówić siatkarze (ówcześni wicemistrzowie Europy), piłkarze ręczni czy bokserzy.
Wśród nich byli też tacy, którzy przez bojkot igrzysk nigdy nie zostali olimpijczykami, m.in. kolarz Lech Piasecki czy pięściarz Zbigniew Raubo.
Dziś wielu naszych sportowców ma żal do władz o to, że Polska nie potrafiła się wyłamać z bojkotu tak, jak zrobiła to Rumunia, którą nie spotkały za to żadne sankcje ze strony ZSRR.
Opracował PB