[tag=76826]
Amadeusz Roślik[/tag] o ataku poinformował za pośrednictwem serwisu YouTube. Wyraźnie podkreślił, że agresorzy chcieli go zabić.
- Czemu jestem w tej koszulce? Żeby oddać wam po części obraz tej sytuacji. To wszystko jest innego koloru. To wszystko to była moja krew. Jestem cały pocięty maczetami - powiedział na wstępie.
Koszulka, którą ma na nagraniu, rzeczywiście jest mocno zabrudzona. Roślik pokazał też zabandażowane palce. Od razu w oko rzuca się rana na jego głowie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia znokautowany! Z ringu został zniesiony na noszach
Okazuje się, że sprawca zamachnął się na zawodnika Fame MMA, ale on zdołał zrobić unik. - Do mojego mieszkania weszło dwóch oprawców zamaskowanych. Nie czekali ani sekundy i od razu zaczęli ciąć maczetą z całej siły. Oni weszli tylko w jednym celu i powtarzam - było to moje morderstwo! Nie postraszenie, nie pocięcie. Próbowali mnie zabić. Ja od razu od pierwszej sekundy zdawałem sobie sprawę z tego, co się dzieje - powiedział "Ferrari".
Później zaznaczył, że śmierci uniknął cudem. - Jak wam opowiem całą tę historię, to część z was po prostu w to nie uwierzy, a uwierzcie mi, że jest mrożąca krew w żyłach, bo jest rodem z horroru. Wszystko powiem wam po operacji - kontynuował.
Zdarzenie potwierdziła stołeczna policja. - Potwierdzam, było takie zgłoszenie. Dostaliśmy zgłoszenie o zranionym mężczyźnie, policjanci przyjechali na miejsce. Mężczyzna został skierowany do szpitala - powiedziała "Super Expressowi" kom. Marta Sulowska z Komendy Stołecznej Policji.
Poinformowała poza tym, że "Ferrari" "został pouczony, że ma możliwość złożenia oficjalnego zawiadomienia do policji".
Czytaj także:
> Alan Kwieciński rzucił wyzwanie Murańskim. "Chcę ich dwóch jednego wieczoru"
> To już oficjalne! Jan Błachowicz wraca do oktagonu. Znamy szczegóły