Justyna Kowalczyk przebywa w Lahti. Trenuje tam, aby lepiej poznać trasy biegowe, na których za niespełna dwa miesiące odbędą się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym (22 lutego - 5 marca).
Od kilku dni na północy Europy panuje jednak arktyczne powietrze - w środę rano w Finlandii temperatura spadła do -42 st. C - które paraliżuje życie mieszkańców. Wprawdzie w Lahti aż tak mroźno nie jest, ale i tak odwołano tam z powodu mrozów piątkowe zawody w ramach Pucharu Skandynawii.
Na swoim profilu na Twitterze Kowalczyk zapowiedziała, że zamiast startu uda się na trening. - Sprint w Lahti odwołany. Z powodu MROOOZU. 2gi raz w moim życiu taka historia. Nic to - trzeba iść odbiegać dobry trening - napisała Kowalczyk na portalu społecznościowym (pisownia oryginalna).
Sprint w Lahti odwołany. Z powodu MROOOZU. 2gi raz w moim zyciu taka historia. Nic to - trzeba isc odbiegać dobry trening#naszazimazła
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 6 stycznia 2017
W odpowiedzi na pytanie dziennikarza Polsatu, Mateusza Borka, dwukrotna mistrzyni olimpijska zdradziła, że w Lahti termometry wskazują -24 st. C, a na trasach będzie 3-4 stopnie niżej.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śmieszny film z Ramosem i Marcelo. Trafili na kibica... Barcy?
W Polsce też jest teraz sporo na minusie.