Pies uratował byłego piłkarza Liverpoolu. "To dzięki niemu nadal żyję"

Getty Images / Moritz Winde
Getty Images / Moritz Winde

Rigobert Song wraca do zdrowia w bardzo szybkim tempie. Były piłkarz reprezentacji Kamerunu na początku października trafił do szpitala z pękniętym tętniakiem mózgu. Dziś czuje się dużo lepiej. - Wróciłem do świata żywych - mówi dziennikarzom.

W tym artykule dowiesz się o:

Rigobert Song miał dużo szczęścia. - Pamiętam, że w chwili ataku czułem się tak, jakby moja głowa miała zaraz eksplodować. Dobrze, że upadłem na bok, bo dzięki temu nie połknąłem języka - opowiada o dramacie na łamach "L'Equipe" emerytowany sportowiec.

Były zawodnik m.in. Liverpoolu twierdzi, że życie uratował mu pies. - Zaczął głośno szczekać, gdy upadłem. Dzięki temu mój przyjaciel mnie znalazł, udzielił pomocy, a ja żyję - zdradza Song, który po tym zdarzeniu dwa dni leżał w śpiączce.

Zobacz także: W sieci pojawiło się zdjęcie Songa ze szpitala. Są dobre wiadomości o jego zdrowiu

40-latek w tym trudnym dla siebie czasie mógł liczyć nie tylko na wsparcie rodziny, ale również swojego kraju. Kameruński rząd przeznaczył 78 tysięcy funtów na jego leczenie. - Dziękuję za pomoc przede wszystkim prezydentowi Paulowi Biyi i jego żonie Chantal Biyi - podkreśla Song.

Kameruńczyk w trakcie swojej 16-letniej kariery zawodowej grał w takich klubach jak: FC Metz, Salernitana, Liverpool, West Ham United, 1.FC Koeln, RC Lens, Galatasaray Stambuł i Trabzonspor. W reprezentacji zaliczył 137 meczów, strzelił pięć goli i zdobył dwa Puchary Narodów Afryki.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Rosberg po raz ostatni prowadził bolid F1. Selfie w trakcie jazdy!

Komentarze (0)