Mike Towell był liczony już w pierwszej rundzie. W piątej padł na deski ponownie. Sędzia zezwolił mu na kontynuowanie walki. Pojedynek zakończył się kilka sekund później, gdy Dale Evans powalił go po raz trzeci. To była pierwsza porażka Szkota w karierze. Ale to w tej chwili najmniejszy problem.
Towell nie był w stanie wyjść z ringu o własnych siłach. Lekarze podali mu tlen, na noszach przetransportowali do karetki, a później przewieźli do szpitala. Pięściarz doznał poważnych obrażeń głowy.
- Mike leży w szpitalu Queen Elizabeth w Glasgow. Jego stan jest krytyczny. Menedżer zawodnika Tommy Gilmour jechał z nim karetką i przez całą noc czuwał przy jego łóżku razem z rodziną - czytamy w oficjalnym oświadczeniu klubu St Andrews Sporting Club, w którym Towell trenował.
Evans, który wygrał pojedynek z Towellem, nie był w humorze do świętowania.
- Chciałem tylko zwycięstwa. Nie miałem zamiaru go skrzywdzić - powiedział Walijczyk dziennikarzom. Później na Twitterze dodał: - Myślami jestem z Mike'em, jego rodziną i przyjaciółmi. Modlę się za niego.
Towell karierę na zawodowym ringu rozpoczynał w marcu 2013 roku. Do 29.09. stoczył 12 walk, z czego jedenaście wygrał, jedną zremisował. W 2015 roku Szkot walczył z polskim pięściarzem, Łukaszem Janikiem. Wygrał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie.
Revealed: Mike Towell fight ref previously slammed for Chris Eubank Jr and Nick Blackwell bout https://t.co/CWHE3V46xF pic.twitter.com/AOEz2HEW3r
— The Scottish Sun (@ScottishSun) 30 września 2016
Świat trzyma kciuki za Towella. Tymczasem media na Wyspach atakują sędziego ringowego Victora Loughlina. "The Sun" pisze, że powinien zakończyć walkę dużo wcześniej. Przy okazji przypomina, że w marcu Loughlin naraził również na utratę zdrowia Nicka Blackwella, który po porażce z Chrisem Eubankiem jr zapadł w śpiączkę. Blackwell wrócił do życia, ale już nie może boksować.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienny wypadek kierowcy F1. Nie uwierzysz, co zrobił