Przed igrzyskami olimpijskimi niektórzy sportowcy nie ukrywali, że do Rio de Janeiro polecą z dużymi obawami. Wszystko przez wirus Zika, którym w Brazylii zaraziło się wiele osób. Na szczęście do żadnej epidemii nie doszło, a dla zdecydowanej większości sportowców obawy okazały się bezpodstawne.
Nie możemy niestety napisać - "dla wszystkich". Był bowiem wyjątek. Lekkoatletka z Azji najadła się strachu.
Jak informują media z Indii, Sudha Singh po przylocie do kraju miała objawy, które pojawiają się przy zarażeniu wirusem Zika. 30-letnia biegaczka uskarżała się na ból ciała, odczuwała duże zmęczenie, miała gorączkę.
W Indiach ogłoszono alarm. Od razu umieszczono lekkoatletkę w szpitalu, gdzie poddano ją izolacji. Singh pobrano krew, którą przesłano do badania. Na szczęście wyniki wykazały, że sportsmenka nie zaraziła się wirusem Zika.
#Rio2016 Athlete Sudha Singh not infected by Zika virus, reports @Rohini_swamy https://t.co/lC4hV8VM5d
— India Today (@IndiaToday) 23 sierpnia 2016
Nie można jednak powiedzieć, że jest w pełni zdrowa. Sudha Singh zaraziła się bowiem wirusem H1N1, który wywołuje świńską grypę.
Hinduska może mówić o dużym szczęściu, bo ta choroba jest najbardziej niebezpieczna dla dzieci i osób starszych. Sportsmenka jest w innym przedziale wiekowym, ma silny organizm, dzięki czemu już wraca do zdrowia.
30-latka na IO w Rio de Janeiro startowała w biegu na dystansie 3000 metrów z przeszkodami. Zajęła 30. miejsce.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak strzela Messi. Najlepsze gole zza pola karnego