Warunki w wiosce olimpijskiej nadal dalekie od ideału. Przekonały się o tym polskie zapaśniczki

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marcin Obara
PAP / Marcin Obara
zdjęcie autora artykułu

Po fali protestów wydawało się, że organizatorzy igrzysk olimpijskich poprawili warunki mieszkalne olimpijczyków. Okazuje się, że nadal nie brakuje problemów, o czym przekonały się polskie zapaśniczki.

Jeszcze przed ceremonią otwarcia igrzysk olimpijskich wyszło na jaw, że Brazylia kiepsko przygotowała się na przyjazd sportowców z całego świata. Zawodnicy tuż po przylocie do Rio de Janeiro zaczęli się skarżyć na skandaliczne warunki w wiosce olimpijskiej.

Jednymi z pierwszych byli polscy wioślarze. Miłosz Jankowski i Artur Mikołajczewski wywołali burzę, gdy pokazali swoje pokoje (szczegóły TUTAJ). Potem m.in. nasi piłkarze ręczni wzięli do rąk wiadra i mopy, bo w ich pokojach było tak brudno, że nie dało się mieszkać.

{"id":"","title":""}

To zaledwie niewielka część wszystkich protestów sportowców, którzy przyjechali do Rio. Organizator nawet zapewniał, że sytuacja już jest opanowana, ale okazuje się, że nie do końca. Dowodem na to jest problem, z którym musiały zmierzyć się polskie zapaśniczki.

Agnieszka Wieszczek-Kordus oraz Iwona Matkowska poranek musiały zacząć... od poskładania szafy. Pierwsza z zapaśniczek ujawniła to na Facebooku wymownym zdjęciem.

Opracował CYK

Źródło artykułu: