Czwarte zwycięstwo z rzędu odniosła drużyna Dnipro Dniepropietrowsk. Zespół ten w niedzielę pokonał 2:1 Zorię Ługańsk. Największym bohaterem meczu mógł zostać bramkarz gospodarzy.
Jan Lastuvka tym razem nie tylko popisywał się skutecznymi interwencjami, ale sam wpisał się na listę strzelców. To on otworzył wynik meczu, gdy wykonywał rzut wolny niedaleko własnej bramki.
33-letni Czech kopnął daleko w stronę swojego napastnika. Tak się złożyło, że piłka odbiła się od murawy, poleciała nad zaskoczonym bramkarzem Zorii i wpadła do siatki. Na boisku zapanowała euforia, ale szybko została przerwana przez sędziego. Gol nie został uznany.
Trenerzy i piłkarze Dnipro mieli wielkie pretensje, ale niesłuszne. Arbiter zachował się bardzo przytomnie. Rzut wolny został podyktowany za spalonego, a w takich sytuacjach nie można bezpośrednio strzelić gola.
Opracował CYK