"Tak, jestem sławny" to jeden z popularnych programów w egipskiej telewizji. Mona El-Sharkawy, gospodyni programu, zaprasza na rozmowę wielkie gwiazdy. Ostatnio jej gościem był Lionel Messi.
Argentyńczyk przekazał na aukcję charytatywną swoje buty. Pieniądze ze sprzedaży mają być przekazane na rzecz potrzebujących dzieci. Problem w tym, że część Egipcjan poczuła się mocno urażona zachowaniem piłkarza Barcelony.
- Nasi biedni ludzie go nie potrzebują. Jestem zniesmaczony, bo jeżeli chce nas upokorzyć, to niech lepiej te buty da na głowę sobie i ludziom, którzy mu kibicują. Nie potrzebujemy ich. Nie potrzebujemy jałmużny od Żydów i Izraela. Niech te buty przekaże na rzecz swojego kraju. Argentyna też jest pełna biedy - mówił Azmy Megahed, rzecznik egipskiego związku piłkarskiego.
Lionel Messi causes controversy in Egypt — because of his BOOTS. Can you see why? https://t.co/W3wZGfonTo pic.twitter.com/Pu8BTE2cX1
— The Sun Football (@TheSunFootball) 30 marca 2016
Skąd cała ta afera? Messi nie zdawał sobie sprawy, że w egipskiej kulturze przekazanie komuś butów może zostać odebrane jako obraźliwy gest. Buty są traktowane jako brudna rzecz, bo zakłada się je na stopy, które są najniższą częścią ciała. Nie brakuje jednak Egipcjan, którzy stają po stronie Lionela.
- Najcenniejszą rzeczą dla pisarza jest pióro, a dla piłkarza są to buty - próbuje tłumaczyć Messiego znany piłkarz z Egiptu, Mido.
- Jestem zaskoczona, bo zawsze od naszego gościa bierzemy przedmiot, który potem trafia na aukcję - kończy El-Sharkawy.
Opracował CYK
Zobacz wideo: "Ibra" zrobił show na treningu