Obecnie możemy cieszyć się tym, że w top 50 światowego rankingu WTA znajdują się trzy polskie tenisistki - Iga Świątek, Magdalena Fręch oraz Magda Linette. Wszystkie wymienione zawodniczki znalazły się w kadrze naszej reprezentacji na turniej finałowy Pucharu Billie Jean King, w którym Biało-Czerwone odpadły w półfinale.
Ostatnia z wymienionych, Linette, zajmuje obecnie 38. miejsce w rankingu. Przez to daleko jej do najlepszego rezultatu, czyli 19. lokaty osiągniętej 20 marca 2023 roku.
W osiągnięciu tamtego wyniku naszej tenisistce pomógł znakomity występ w Australian Open, gdzie dotarła do półfinału. Mimo dobrych wyników na przestrzeni kariery Linette podkreśliła już, że jej sytuacja finansowa nie jest tak idealna, jak mogłoby się wydawać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
Z informacji zawartej na oficjalnej stronie WTA wynika, że Polka podczas całej kariery zarobiła łącznie blisko 7 milionów dolarów. W przeliczeniu na naszą walutę daje to około 29 mln złotych. Trzeba przyznać, że taka kwota robi wrażenie.
Tyle tylko, że jest jedno "ale". - Teoretycznie każdy widzi nasze zarobki, ale kwoty, które widzimy w internecie, nie uwzględniają podatków, kosztów utrzymania teamu, leczenia kontuzji, lotów, zakwaterowania itd. - wymieniała w wywiadzie dla portalu XYZ.
Tylko w tym sezonie Linette zarobiła prawie milion dolarów, czyli ponad 4 mln złotych. Podkreśliła jednak, że koszt utrzymania zespołu to ok. 350 tysięcy w amerykańskiej walucie (1,44 mln zł), a kwota ta stale rośnie.
- Nie latamy private jetami (prywatnymi odrzutowcami - przyp. red.). Sama bardzo rzadko latam klasą biznes, mimo że wiele osób myśli, że jestem na takim bardzo fajnym poziomie finansowym. No nie jestem aż na takim, żeby sobie pozwolić na jakieś takie nieprzemyślane wydatki - wyznała nasza tenisistka w "Dzień Dobry TVN".